Mocny sprzeciw wobec reparacji zaczął być nagłaśniany przez niemieckie prorządowe media oraz polityków polskiej opozycji wraz ze sprzyjającymi im tzw. prywatnymi mediami po opublikowaniu w dniu 1 września w Warszawie raportu o stratach, jakie poniosła Polska w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Jak podano, ogólna kwota tych strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów złotych.

- Nie jesteśmy partią syndromu sztokholmskiego, który jest pewną chorobą, i nie porównujemy paczek przysyłanych w czasie stanu wojennego do tego, co są nam winni, tak jak czyni to pewna leciwa pani. Nie dajcie się państwo na to nabrać – powiedział Jarosław Kaczyński nawiązując do słów byłej powstanki warszawskiej Wandy Traczyk-Stawskiej.

Kaczyński przypomniał, że do tej pory Niemcy już wypłaciły różnego rodzaju odszkodowania za swoje zbrodnie na rzecz 70 państw. Do tej pory jednak wśród tych krajów nie ma Polski.

- Nie możemy się zgadzać, że jesteśmy tymi gorszymi. Twierdzenie, że nam się nie należą jest częścią tego przekonania – stwierdził prezes PiS.

Jak dodał, należy odrzucić pojawiające się opinie, jakoby na mocy decyzji komunistycznego rządu w 1953 r. Polska tych reparacji się zrzekła.

- Żadnego zrzeczenia się nie było i do sprawy tej wracano – oświadczył Kaczyński, a jako przykład podał on wyliczenie strat Warszawy, które zostało przedstawione przed prawie 20 latami przez ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego.

Odnosząc się do reakcji na raport strony niemieckiej prezes partii rządzącej powiedział:

- Udawanie przez Niemcy mocarstwa moralnego to ich wielki atut, który świat kupuje. Pokazuje to, że przy pomocy propagandy można wszystko. Musimy światu uświadomić poprzez potężny atak informacyjny, można go nazwać nawet propagandowym, że to nieprawda.

Dodał też, że obecnie zaufanie na świecie wobec Niemiec jest coraz bardziej ograniczone.

- Dziwne jest, że w kraju, który poniósł największe straty, był niszczony i poniżany, bardzo wielu ma inny pogląd – zauważył, określając taką postawę jako „miłość ofiary do kata”.

- Nie jesteśmy partią syndromu sztokholmskiego, który jest pewną chorobą, i nie porównujemy paczek przysyłanych w czasie stanu wojennego do tego, co są nam winni, tak jak czyni to pewna leciwa pani. Nie dajcie się państwo na to nabrać – podkreślił.

Prezes PiS podkreślił też po raz kolejny, że walka o reparacje będzie z pewnością długa. – Ale będziemy ją prowadzić z całą konsekwencją w skali globalnej. Świat musi wiedzieć, jak było – oświadczył Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.