Tuż po Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych Joanna Senyszyn na antenie TVN24 wypowiedziała na ich temat skandaliczne słowa. Stwierdziła, że Żołnierze Wyklęci dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej. Teraz, o czym informuje „Rzeczpospolita”, byli żołnierze podziemia niepodległościowego i ich rodziny kierują do prokuratury zawiadomienie o tejże wypowiedzi.

„Ci żołnierze zabili tylko tysiąc radzieckich żołnierzy, a 30 tysięcy Polaków, w tym kobiety i dzieci. Gwałcili je, mordowali, rabowali. Występowali na przykład przeciwko bardzo wielu, np. rozdawnictwu ziemi w ramach reformy” – przekonywała na antenie TVN24 Senyszyn.

Skupiła się zwłaszcza na Józefie Kurasiu ps. „Ogień”, który działał na Podhalu. Stwierdziła, że dopuszczał się on „zbrodni przeciwko ludzkości”. Na Twitterze pisała z kolei:

„Trzeba pamiętać także o pomordowanych przez żołnierzy wyklętych, czyli o ich ofiarach. Historii się nie oszuka”.

Tadeusz M. Płużański, syn prof. Tadeusza Płużańskiego, więźnia stalinowskiego, bardzo ostro ocenił wypowiedź Senyszyn. Według „Rzeczpospolitej” powiedział, że słowa te są „skandalem, potwarzą i zniesławieniem”. Dodał, że nie można zgodzić się na „opluwanie naszego polskiego wojska, które walczyło o wolny kraj”. Stwierdził też, że to właśnie Senyszyn „reprezentuje stronę, która represjonowała i mordowała naszych żołnierzy”.

To właśnie Tadeusz M. Płużański jest współautorem pomysłu o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia w sprawie wypowiedzi Senyszyn. Wyjaśnia, że chodzi tu o zniesławienie poległych i pomordowanych Żołnierzy Wyklętych oraz o znieważenie ostatnich żyjących żołnierzy AK.

Pozew poparło wiele związków zajmujących się kultywowaniem pamięci o bohaterach polskiego narodu. Sama Senyszyn twierdzi, że nie chciała nikogo znieważyć, a występuje jedynie przeciwko jednostronnemu obrazowi Żołnierzy Wyklętych. Jej zdaniem nie można ich zaszufladkować ani po prostu jako bohaterów, ani jako bandytów. Sprawa, jak uznała w rozmowie z Rzeczpospolitą, była „bardziej skomplikowana”. 

kad/rzeczpospolita.pl