"Niech nas zobaczą w Sejmie"- takie hasło widnieje na okładce dwumiesięcznika "Replika", skierowanego do społeczności LGBT. Na fotografii widzimy natomiast dwie biseksualne posłanki lewicy: rzeczniczkę SLD, Annę Marię Żukowską, która ostatnio wyspecjalizowała się w fotografowaniu posłów drzemiących na posiedzeniu komisji sejmowych oraz parlamentarzystkę Wiosny, Hannę Gill-Piątek (tę samą, która rzekomo zbierała "imperialistyczną stonkę"... jeszcze przed swoimi narodzinami.

Posłanki wspominają o swoich doświadczeniach wynikających z biseksualności. 

"Po raz pierwszy zakochałam się w czasach liceum. W dziewczynie. To był szalony, burzliwy związek! A potem zakochałam się w chłopaku i zobaczyłam, że uczucie jest takie samo"-przekonuje rzeczniczka SLD.  Z kolei Hanna Gill-Piątek- prywatnie była żona tropiciela "ruskich agentów" w PiS, Tomasza Piątka, również podkreśla, że jej biseksualność objawiła się w młodości. 

"To czas, kiedy są jakieś eksperymenty, zakochujemy się w rówieśnikach. Podobno większość z nas na początku ma fascynacje bardziej homoseksualne i niektórym to nie mija. Ja po prostu zauważyłam dość wcześnie, że fascynuję się zarówno koleżankami, jak i kolegami"-wskazała posłanka Wiosny. 

"Gdy startowałam w 2015 r., organizacja Miłość nie wyklucza zapytała mnie o coming out i przez chwilę zastanawiałam się tylko, czy jestem bardziej fleksi czy bi. Licząc czas spędzony w związkach, to bardziej fleksi (sporo więcej czasu spędziłam w związkach z mężczyznami), a licząc po ilości spotkań, randek, fascynacji – to bi"-Wspominała w rozmowie z dziennikiem Gill-Piątek. 

"Miałam też pewne obiekcje, czy będąc bi i w związku z mężczyzną, mogę reprezentować społeczność LGBTI. Stwierdziłam jednak, że nie będę kombinować. Zawisłam więc jako osoba biseksualna na stronie MNW i… nic się nie wydarzyło. Pomyślałam: „OK, to dobry sygnał”. Prawica nie rzuciła się na mnie, powiało normalnością"-dodała. Parlamentarzystka uważa jednak, że gdyby była mężczyzną i ujawniła swój biseksualizm, sytuacja wyglądałaby dokładnie na odwrót, gdyż jej zdaniem "Kobieta bi jest bardziej do „przełknięcia” przez patriarchat, ba, to się może nawet niejednemu maczo podobać". 

Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że płomienne biseksualne deklaracje nie będą jedyną aktywnością tych posłanek w Sejmie. 

yenn/Twitter, Fronda.pl