Wczoraj nowo upieczony kandydat PO w wyborach prezydenckich, który wskoczył do dzikiego siodła, groził już TVP Info i dziennikarzom, że tę stację zamknie. Dzisiaj z kolei grozi tym, którzy chcieli doprowadzić do wyborów 10 maja. Co więcej zapowiada, że nie będzie ich ułaskawiał.

Powiedział:

- Wczoraj mówiłem, że wartościami są bezpieczeństwo, zdrowia, kwestia pracy. Dzisiaj chciałem powiedzieć o dwóch równie ważnych słowach – o kwestii uczciwości i równości wobec prawa. Z niepokojem, a nawet z oburzeniem obserwuję, że niektórzy politycy próbują te trudne czasy wykorzystać, żeby budować fortuny rodzinne, z kolegami, żeby wykorzystywać trudne czasy i moment, w którym wszyscy martwimy się o bezpieczeństwo, miejsca pracy, żeby z tego i na tym budować swój osobisty zysk.

Dodał też:

- Z równym oburzeniem obserwuję tych, którzy tę trudną sytuację próbują wykorzystać do doraźnych politycznych celów i próbowali organizować niedemokratyczne wybory. Jako prezydent RP nigdy nie ułaskawię ludzi, którzy łamali prawo w taki sposób. To, co najważniejsze, to uczciwość, ale również równość wobec prawa

Już był w ogródku, już witał się z gąską. Jeszcze oficjalnie nie rozpoczął przecież kampanii wyborczej i nie ma jeszcze zebranej odpowiedniej ilości podpisów, a już próbuje dzielić i rządzić.

On jednak nie che tych wyborów wygrać, a jedynie odzyskać trochę z tego co się uda elektoratu PO po wyczynach Kidawy-Błońskiej.

Idąc torem myślenie byłej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz redaktor Elizy Michalik, nie można przecież dopuścić do powołania „pisowskiego” komisarza w Warszawie. Tam widocznie szafy są tak głębokie i pojemne, że przy ich badaniu można by odkryć całkiem inny świat.

A co do zbierania głosów, to może się jeszcze okazać, że nie uda się ich zebrać na przykład. I kto będzie wtedy winny? Oczywiście rząd i PiS. A powód? Zawsze jakiś znajdą. Są w tym całkiem dobrzy. W razie czego Berlin podpowie. Ciekawe tylko, czy ich stać na taki numer?

 

mp/fronda.pl