Totalna opozycja wręcz kwiczy z radości, "Gazeta Wyborcza" miesza we wszystko Żydów. Według dziennika Adama Michnika tłumaczenie prezydenta Donalda Trumpa ws. przełożenia wizyty w Polsce należy traktować wprawdzie poważnie, ale może być też drugie, żydowskie dno... 

"Obóz rządzący i jego PR-owcy mają wielki problem. Problem ma też Andrzej Duda, który dzięki osobistym relacjom z Trumpem budował sobie pozycję w Europie. W Warszawie amerykański prezydent miał się spotkać z nowym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim i prezydentami krajów bałtyckich. Duda pomagał aranżować te spotkania, teraz musi świecić za gościa oczami" - pisze na łamach "Wyborczej" Bartosz Wieliński.

W ocenie "Wyborczej" "oficjalne wyjaśnienia Trumpa trzeba oczywiście wziąć na poważnie". Wieliński przypomina, że w roku 2005 George W. Bush zignorował huragan "Katrina", który w gigantyczny sposób spustoszył Nowy Orlean. Odbiło się to bardzo źle na jego odbiorze w społeczeństwie. Również trump w 2017 roku nie podszedł zbyt empatycznie do huraganu na Karaibach. A wybory w USA już za rok. "Zignorowanie skutków huraganu "Dorian" faktycznie mogłoby go kosztować drugą kadencję. Trump dmucha więc na zimne, mobilizuje służby, czeka w gotowości, aż "Dorian" uderzy w wybrzeże Florydy. A wtedy ruszy z pomocą. Na Florydzie ludzie w panice wykupują zapasy. Polacy muszą więc poczekać" - pisze Wieliński.

Ale na tym kończy się zrozumienie "Wyborczej". Bo dalej dziennik w swoim stylu miesza we wszystko... Żydów. Według Wielińskiego wokół wizyty przecież "psuła się atmosfera", bo na przykład na uroczystości rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej zaproszono rabina Michaela Schudricha, co ten uznał za "osobistą zniewagę". Żydzi w USA również mieli rzekomo zdenerwować się na Polaków - i smaego prezydenta Andrzeja Dudę, który objął nad obchodami patronat. Wieliński przypuszcza, że decyzja Trumpa może być więc "efektem niegasnącego od dwóch lat sporu między rządem PiS a wspólnotą żydowską".

A więc niebytności Donalda Trumpa w Polsce mieliby być winni... Żydzi. Może to i prawda - ale że "Wyborcza" tak o tym otwarcie pisze? No, no...

bsw/wyborcza.pl