Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo na konferencji prasowej przed konferencją bliskowschodnią w Warszawie wychwalał... Franka Blajchmana. Pompeo podkreślił, że Blajchman przeciwstawiał się nazizmowi. Pominął jednak drugą stronę życiorysu zmarłego przed kilkoma tygodniami żydowskiego partyzanta. 

"Życie Franka Blajchmana było świadectwem odporności polskiego narodu i amerykańskiego ideału, że każdy kto ma duże marzenia, może wznieść się na wyżyny"- mówił sekretarz stanu USA o Blajchmanie, który po wojnie rozpoczął pracę w UB, gdzie pełnił obowiązki kierownika Wydziału Więzień i Obozów kieleckiego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

"Wzywam polskich kolegów, aby poczynili postępy w zakresie kompleksowego ustawodawstwa dotyczącego restytucji mienia prywatnego dla osób, które utraciły nieruchomości w dobie Holocaustu. Chcemy również rozwiązać sprawy z przeszłości, tego, co wydarzyło się w czasie Holokaustu. Stany Zjednoczone nigdy nie zapomną niezłomnego ducha polskiego"- podkreślił polityk. Później wspomniał Franka Blajchmana, który jego zdaniem "był ucieleśnieniem tego, o czym mówił prezydent Trump podczas swojej wizyty w Polsce w 2017 r".

"Polska żyje, Polska się rozwija, Polska zwycięża"- podkreślił. W ocenie sekretarza stanu USA Blajchman był jednym z wielu „dzielnych żydowskich partyzantów w Polsce, którzy ryzykowali życie, stawiając opór nazistowskiej machinie wojennej”.

"Po wojnie został obywatelem USA. Bardzo dobrze funkcjonował jako deweloper w Nowym Jorku"- powiedział Mike Pompeo. 

Warto przypomnieć, że Instytut Pamięci Narodowej w 2010 r. wszczął wobec zmarłego pod koniec grudnia 2018 r. Blajchmana śledztwo ws. podejrzenia o mordowanie członków polskiego ruchu oporu.

yenn/TVP Info, Fronda.pl