Wojciech Jaruzelski został ochrzczony, bierzmowany, a w młodości był gorliwym katolikiem. Później wiarę stracił i zawierzył się sowieckiemu antychrystowi. Bóg jednak dał mu – co potwierdzają kolejne doniesienia katolickich mediów – łaskę nawrócenia i przyjęcia sakramentów na łożu śmierci. I chwała Panu za to. Nie ma takiego grzesznika, który nie może powrócić do Boga, a do momentu śmierci mamy czas na nawrócenie.

Spowiedź i przyjęcie sakramentów oznacza, że Jaruzelski powrócił do Kościoła. A z tego wynika, ni mniej ni więcej, tylko, że ma on pełne prawo do katolickiego pochówku. Ale z tego nie wynika wcale, że powinien on być pochowany z pompą czy tym bardziej, że powinien spoczywać na Powązkach. Na to zgody nie ma i być nie powinno. Wojciech Jaruzelski, a nawrócenie na łożu śmierci tego nie zmienia, zapisał się w historii Polski jednoznacznie negatywnie. Był zdrajcą, donosicielem, człowiekiem, który przynosił wstyd mundurowi polskiego oficera. Odpowiadał za antysemickie czystki w Ludowym Wojsku Polskim, za śmierć robotników na Wybrzeżu, za wprowadzenie stanu wojennego, śmierć robotników w kopalni Wujek i wreszcie za męczeństwo – ks. Jerzego Popiełuszki. Nie było też wątpliwości, że całe swoje życie wytrwale służył Związkowi Sowieckiemu i partii komunistycznej, a nie Polsce. Dla takich ludzi na ważnym dla Polaków cmentarzu miejsca być nie powinno.

Nie ma też powodów, i to najmniejszych, żeby Wojciech Jaruzelski miał pogrzeb z honorami, i to zarówno państwowymi jak i kościelnymi. Symbole mają w życiu znaczenie, i dlatego nie powinno się dopuścić do tego, żeby człowiek o tak jednoznacznie negatywnym życiorysie, zdrajca narodu, był honorowany uroczystymi celebrami na cmentarzu. To mogłoby sprawiać wrażenie, że chowamy kogoś dla Polski zasłużonego, a zasług dla naszej Ojczyzny Jaruzelski nie ma żadnych. Cichy pogrzeb, z księdzem, ale gdzieś na niewielkim cmentarzu – to jest to, do czego Jaruzelski ma niewątpliwie prawo. Jako człowiek i chrześcijanin, któremu Pan okazał łaskę powrotu do siebie pod koniec życia. I gdyby chodziło o taki pogrzeb, to należałoby zachować ciszę nad jego trumną i powierzyć go Bożemu Miłosierdziu. Gdy jednak próbuje się umieścić go w panteonie bohaterów, to wówczas milczeć nie wolno. Trzeba się za niego modlić, cieszyć z jego nawrócenia, ale też przypominać o prawdzie historycznej. Tak, żeby kłamstwo o „kontrowersyjnym”, patriotycznym generała nie przedostało się do kolejnych pokoleń.

Tomasz P. Terlikowski