"Gazeta Wyborcza" dowodzi, że całkowicie odleciała - nie tylko od polskiej rzeczywistości, ale od rzeczywistości w ogóle. "Nad Tamizę z Europy Środkowej przywiało zapach <<dobrej zmiany>>" - grzmi Bartosz Wieliński, opisując polityczne wydarzenia w Wielkiej Brytanii. Teraz już nawet Londyn jest faszystowski, tak jak Warszawa i Budapeszt?

Boris Johnson zawiesił prace Izby Gmin, by móc kontynuować realizację Brexitu. To jego polityczne zobowiązanie. Jednak Wieliński uważa, że to raczej naśladownictwo... Jarosława Kaczyńskiego.

"Ten bezprecedensowy i naruszający dobre obyczaje manewr polityczny przypomina zabiegi posła Stanisława Piotrowicza, który na rozkaz Jarosława Kaczyńskiego w 2016 r. wyłączał Trybunał Konstytucyjny, a następnie niszczył niezależne sądownictwo" - pisze autor.
Wieliński sugeruje następnie, że Johnson nie powinien wcale wypełniać woli Brytyjczyków, którzy w referendum z 2016 roku opowiedzieli się za Brexitem. Bo - twierdzi - w międzyczasie pojawiły się nowe fakty i okoliczności.

"W zabiegach PiS też nie o demokrację chodzi, ale o zachowanie władzy. PiS, kontrolując media, służby specjalne i prokuraturę, niszczy politycznych przeciwników. [...] Naginanie prawa jest typowe dla europejskich populistów. Węgierski premier Viktor Orban wielokrotnie zmieniał konstytucję, ordynację wyborczą i inne ustawy, by utrwalić dominację swojej partii na scenie politycznej, w gospodarce, w mediach" - grzmi Wieliński.

Następni twierdzi, że Brytyjczyków Johnsona zaraził "wirus populizmu", który okazuje się być bardzo żywotny i groźny.
Według Wielińskiego Brytyjczycy powinni teraz pamiętać o tym, "co stało się w Polsce" i "zmobilizować się przeciwko takim rządom".

bsw/wyborcza.pl