Były prezydent Lech Wałęsa znany jest z ubolewania nad swoją „trudną” sytuacją finansową. Nie dziwi więc, że ucieszyły go podwyżki emerytur byłych prezydent. Wałęsa podkreśla, że „chciałby więcej”, ale przyznaje się przy tym do „moralnego kaca”.

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w poniedziałek w Sejmie projekt ustawy, która ma podnieść wynagrodzenie prezydenta RP oraz samorządowców. Wprowadzenie tych zmian oznaczałoby również podwyżki dla byłych prezydentów. Według wyliczeń „Faktu” ich uposażenia wzrosłyby do 18 788,91 zł.

Radości z podwyżek nie kryje Lech Wałęsa, który przekonuje, że jego sytuacja finansowa bardzo pogorszyła się przez pandemię koronawirusa.

- „A kto by nie chciał więcej? I chciałbym, i się boję. Ja też bym chciał więcej, niemniej jednak mam kaca moralnego, kiedy słyszę, że w budżetówce, szpitalach i sądach jest bieda”

- powiedział były prezydent.

Podkreślał przy tym, że go pieniądze „nie interesują”, ale myśli o żonie.

- „Mnie te pieniądze, co chcą je uchwalić, nie interesują, ale moją żonę interesują i to mnie przygniata, że za mało mam”

- stwierdził.

- „Moment na te podwyżki jest fatalny, ale pewnie zawsze będzie zły moment. To jest jak z krótką kołdrą, głowa zakryta, to nogi odkryte i odwrotnie. Mam kaca moralnego, ale jednocześnie za mało pieniędzy”

- dodawał.

kak/Fakt