Sezon letni, wakacyjne wyjazdy, imprezy, nawiązywanie nowych znajomości, sprzyjają działalności rozmaitych sekt. Należy zachować najwyższą czujność i monitorować aktywność dzieci w tym okresie.

W naszym kraju działa ponad 300 sekt, które nieoficjalnie mogą mieć nawet 0,5 mln członków. Wakacje to okres łowów – ich wzmożonej aktywności. Lato sprzyja wyjazdom, organizowaniu różnych zlotów, kursów czy konferencji. Należy być bardzo ostrożnym, ponieważ pod pozorem terapii, medytacji czy szkoleń można stać się ofiarą psychomanipulacji.

<<<<  KONIECZNIE PRZECZYTAJ Pozostać w prawdzie Chrystusa. Małżeństwo i Komunia w Kościele katolickim>>>>

Choć działają u nas naprawdę groźne organizacje: kościół Scjentologiczny, sekta Moona, bractwo zakonne Himivanti, sekta Niebo, czy wspólnota Niezależnych Zgromadzeń Misyjnych „Rodzina”, najbardziej niebezpieczne są organizacje, do których obecności już się niestety przyzwyczailiśmy: świadkowie Jehowy, mormoni, Hare Kriszna, rozmaite sekty buddyjskie, czy sataniści.

Najgroźniejsze są grupy, w których otwarcie na nową – demoniczną duchowość, może grozić nawet opętaniem. Ci, którzy początkowo bombardują akceptacją i miłością, mogą zamienić się w oprawców, którzy będą wykorzystywać seksualnie i materialnie. Z sektami nie ma żartów – dowodzą tego liczne świadectwa pokrzywdzonych.

Sekty ewoluują i zmieniają się. Mogą przybierać różnorodne formy, nawet z pozoru bliskie katolicyzmowi. Ostatnio dużą popularnością cieszą się duchowości skrajnie tradycjonalistyczne np. sedewakantystyczne, które negują papieża i nauczanie Kościoła po II Soborze Watykańskim. Warto przypomnieć, że właśnie takie poglądy reprezentował były ksiądz, który ugodził w Fatimie św. Jana Pawła II, podczas jego pontyfikatu.

Jak uchronić nasze dzieci przed sektami? W zasadzie w rodzinie, gdzie dziecko ma zaspokojone wszystkie emocjonalne potrzeby – miłości, bezpieczeństwa, akceptacji – problem nie powinien zaistnieć. Wiele małżeństw, które znam, po prostu nie puszcza dzieci na samodzielne wyjazdy poza sprawdzonymi ośrodkami katolickimi, wyjazdami ze wspólnot, parafii i to działa.

Wysyłanie dzieci na świeckie wyjazdy czy kolonie rodzi przecież wiele innych problemów – wciąganie najmłodszych w życie światowe, pierwsze eksperymenty z używkami, kontakty z pornografią itd. W grupach, gdzie wyznawane są wartości katolickie, a w centrum wyjazdu jest Bóg (pielgrzymka, rekolekcje, spotkania religijne), takie problemy nie istnieją.

Do sekt trafiają przeważnie osoby zagubione, z rodzin dysfunkcyjnych, nie mające rozeznania. Często sami pchają się w ręce sekt, zachęceni przez reklamę lub nieodpowiednie towarzystwo. Może dla osób będących poza Kościołem czy będących tzw. letnimi katolikami moje podejście wyda się zbyt radykalne – ale takie są fakty – w moim otoczeniu nie spotkałem się z ani jednym przypadkiem, gdy rodzina była zagrożona przez sektę.

Warto w tym momencie napisać o ruchu Hare Kriszna, która ma dziś okazję do złowienia zabłąkanych dusz na Przystanku Woodcstock. Na terenie festiwalu organizowanego przez Jerzego Owsiaka Przystanku Woodstock powstała Pokojowa Wioska Kriszny - jak co roku - utworzona przez członków niebezpiecznej sekty: Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kriszny.

"Już od 1996 roku, kiedy to Przystanek Woodstock zorganizowano na lotnisku Szczecin-Dąbie, imprezie towarzyszą aktywiści Hare Kriszna. Już wtedy ten sekciarski ruch lansowany był przez samego Owsiaka, który wołał wówczas do zebranych: "Powitajcie naszych przyjaciół z Hare Kriszna". Rok później w Żarach krzyczał ze sceny do zebranych tłumów młodych ludzi: "Woodstock jest miejscem dla różnych filozofii i stylów życia i dlatego są z nami wspaniali ludzi z Hare Kriszna (...)". Wziął też udział w ślubie wedyjskim" - pisał "Nasz Dziennik".

<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! Cud uzdrowienia wewnętrznego. Pomoc w najcięższych zniewoleniach >>>

Zjazd do niewielkiego Kostrzyna około dwustu tysięcy młodych ludzi, często przechodzących okres tzw. buntu pokoleniowego,borykających się z problemami rodzinnymi, osobistymi, załamanych nieszczęśliwą miłością, to znakomite miejsce łowów dla sekt. Tymczasem to właśnie Hare Kriszna, stosując technikę tzw. bombardowania miłością, bazuje na wciąganiu w swoje szeregi ludzi zagubionych, sfrustrowanych, poszukujących akceptacji i inności. Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kriszny zostało założone w 1965 roku przez Bhaktivedanta Prabhupada. Doktryna sekty oparta jest na świętych księgach hinduizmu, ale sami hindusi odrzucają interpretacje harekrisznowców. Członkowie sekty oddają cześć mitycznemu bogu Krisznie poprzez rozmaite rytuały, np. codzienne ofiarowanie pokarmu, śpiew mantr z imieniem Kriszny 1728 razy dziennie. Według nich, jest to obowiązkiem i warunkiem zbawienia. Wyznawcy Kriszny stosują ascetyczny wegetarianizm, tzn. nie jedzą mięsa, ryb, jajek. Adept podlega kontroli sekty co do diety, życia płciowego i ubioru, jest poddawany żelaznej dyscyplinie. Ruch Hare Kriszna po kilku latach rzekomo prospołecznej działalności szybko wszedł w konflikt z prawem. Amerykańskie FBI wszczęło śledztwa w sprawie handlu bronią i narkotykami. Przed działaniem Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kriszny ostrzegał już w kwietniu 1984 roku przygotowany na zlecenie Parlamentu Europejskiego specjalny raport Richarda Cottrella, w którym ruch Hare Kriszna został wymieniony obok innych sekt uważanych za szczególnie niebezpieczne i destrukcyjne, m.in. Kościoła Moona i Kościoła Scjentologicznego.

Warto więc mieć oczy szeroko otwarte na tzw. łowców zabłąkanych dusz. Wspierajmy się nawzajem, i jeśli widzimy że sekciarze atakują, przeciwdziałajmy.

Tomasz Teluk, Philo