Decyzja o nakazie milczenia przyszła po wielu latach zaskakującej działalności księdza Adama Bonieckiego. Sam pamiętam wypowiedzi kapłana, który nie specjalnie gorliwie bronił życia dziecka „Agaty”, bronił satanisty, Palikota a nawet uznał, że powieszenie krzyża w Sejmu było niefortunne. I choć mam świadomość, że wypowiedzi te bardzo spodobały się mediom, które z upodobaniem je cytowały, i autorytetom, które miały na kogo się powoływać, to jakoś nie jestem pewien, czy rzeczywiście były one specjalnie eklezjalne, roztropne i czy powinny paść z ust zakonnika, który ma być sługą Kościoła a niekoniecznie mediów.

 

Nie zamierzam przym tym oceniać sumienia ks. Bonieckiego. Mam nadzieję, że jego intencje zawsze były czyste. Nie zmienia to jednak faktu, że przełożeni zakonni mają oceniać nie tylko czystość intencji, ale także skutki wypowiedzi czy postawy. I tak zrobili. Po wielu latach hasania po medialnych przestrzeniach ks. Boniecki został poproszony o chwilę milczenia. Nie zaszkodzi to ani jemu, ani Kościołowi. A będzie ważnym sygnałem dla innych kapłanów, że ich wypowiedzi nie są tylko ich prywatną sprawą, ale mogą i powinny być oceniane przez Kościół. Dlatego gratuluję księżom Marianom odwagi i życzę wytrwałości w znoszeniu ataków, które teraz się na nich posypią.

 

Tomasz P. Terlikowski