Portal Fronda.pl: Rząd ma dziś przyjąć program, którego elementem będzie ogólnopolska karta rodziny, gwarantująca zniżki dla wielodzietnych. Po wielu latach starań udało się wreszcie wywalczyć pewne przywileje dla rodzin z dziećmi. To oznaka, że wreszcie nastąpiła jakaś zmiana i bardziej sprzyjający wielodzietności klimat w Polsce?
Teresa Kapela: To jest ogromna zmiana. Obecnie ponad 200 gmin, w tym duże miasta, mają swoje karty, ale powinno być ich 2500, czyli wszystkie w Polsce. Zniżki miałyby objąć komunikację, bilety do muzeów, obiektów sportowych oraz wielu innych, co byłoby wielkim ułatwieniem dla wielodzietnych. Obawiam się jednak, że problematyczne będzie dotarcie z informacją o karcie do wszystkich. To rodziny muszą same postarać się o karty, bo żadna polska instytucja nie dysponuje wykazem wielodzietnych. To szokujące. Okazuje się, że taka dana, jak dzietność rodziny jest nieosiągalna, nikomu niepotrzebna. Obciążenia finansowe dużych rodzin są ogromne. Mamy dane GUS, z których wynika, że to różnica około tysiąca złotych na osobę w porównaniu z wydatkami małżeństwa bezdzietnego.
Co może jeszcze sprawiać trudności we właściwym funkcjonowaniu karty dużych rodzin?
Pojawia się pytanie, jak zostanie rozwiązana kwestia współdziałania pomiędzy różnymi kartami. Są karty powiatowe, wojewódzkie, gminne i teraz ogólnopolska. Niestety, na każdym kroku widzimy pewną trudność ujednolicenia karty. Trudności pojawiały się już przy tworzeniu karty powiatowej czy interpretacji tego przywileju. W jednych gminach uważa się, że to sprawa bez-kosztowa, inne – przeliczają każdą podarowaną rodzinie złotówkę. Choć słowo "podarowana" wydaje mi się tu nieodpowiednie, gdyż to rodziny darowują swój czas i pieniądze, by powstało następne pokolenie. Proponowaliśmy, by do karty ogólnopolskiej można było dopisać przywileje lokalne, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądać w praktyce. Zależy nam też, aby na karcie ogólnopolskiej było widoczne województwo, powiat i gmina, bo to w praktyce duże ułatwienie.
Karta, gwarantująca zniżki dla wielodzietnych to jedno, ale co jeszcze należy zrobić, aby rodzinom w Polsce żyło się choć trochę łatwiej?
Ważna jest przede wszystkim atmosfera wokół wielodzietnych. Jeśli w administracyjnych posunięciach jesteśmy traktowani jako grupa, która nie bardzo potrafi sobie poradzić, to przede wszystkim trzeba protestować, bo to nieprawda. Rodziny wielodzietne zarabiają najwięcej w porównaniu ze wszystkimi innymi grupami, ale ich wydatki także są największe. Skomercjalizowaliśmy wszystko, właściwie całą przestrzeń wspólną. Jako rodziny płacimy podatek VAT od wychowania dzieci. Wydaje mi się, że atmosfera wokół rodziny, macierzyństwa jest w Polsce trudna, bardzo zakłamana. Media żerują na nietypowych sytuacjach dramatycznych, ale i ogląd naukowo-administracyjny jest bardzo negatywny. Dlaczego stanowimy takie dokumenty, których jedynym celem jest nazwanie wielodzietnych grupą dysfunkcyjną? Rodzina to racja bytu i przyszłości nas wszystkich. Dzisiejszy klimat wokół niej świadczy o braku wyobraźni społecznej i politycznej. Jest bardzo wiele rzeczy do zrobienia, ale absolutną koniecznością jest zmiana postrzegania rodziny wielodzietnej. Państwo powinno dbać o to, by rodzina mogła godnie żyć.
Not. MaR