W holenderskim miasteczku Liendert, w dzielnicy Amersfoort, toczy się żywa debata na temat natury psa. Muzułmanie odwiedzający meczet El Fath oraz miejscowi właściciele czworonogów spierają się o to, czy psom wolno biegać na tyłach świątyni.

Spór bynajmniej nie jest żartem. Niektórzy z uczęszczających do meczetu muzułmanów są zdenerwowani biegającymi bez smyczy zwierzętami. A pies w islamie to zwierz nieczysty. Porządny muzułmanin, oczyściwszy się na modlitwie, ani myśli się do niego zbliżać. Tym bardziej nie chce, by jakiś kundel zbliżał się do niego. Meczet najchętniej zatrudniłby hycla.

Właściciele psów odpowiadają, że teren jest publiczny. W dodatku jest przeznaczony do wyprowadzania zwierząt, nie mają więc zamiaru prowadzać psów na smyczy.

Ineke Simonis, właścicielka czworonoga Pico mówi, że czasami dochodzi do niemiłych scysji pod świątynią. - Krzyczą na mnie, że mój pies nie może tu swobodnie biegać. Wtedy odkrzykuje im, że są w błędzie - mówi.

Na planie miasta wyraźnie widać, że tereny wokół Valleikannal, w tym i ten za meczetem, są przeznaczone do wyprowadzania zwierząt.

Mieszkaniec miejscowości Bert van der Kuil, wyprowadza swoje psy wzdłuż kanału od czterdziestu lat. Twierdzi, że nie zamierza trzymać ich na smyczy w okolicach meczetu pomimo, że kilka razy z tego powodu o mało nie doszło do walki z grupą młodych muzułmanów.

- Jeżeli będzie nakaz wyprowadzania psa na smyczy, będzie oznaczało to wojnę w dzielnicy - mówi. Inny mieszkaniec Bert Meijer, nie spuszcza swojego psa uważając, że to kwestia szacunku.

Sprawa wygląda na bardziej symboliczną niż dogmatyczną. Nie wszyscy muzułmanie reagują na psy tak, jak marokańscy imigranci w Liendert. W jednym z meczetów we Włoszech dopuszczono nawet, by pies przewodnik doprowadzał niewidomego muzułmanina do meczetu.

W holenderskim miasteczku sprawa trafiła do rady miejskiej. Wszystkie psy Amersfoort, miejcie się na baczności przed islamem.

AJ/Euroislam.pl

 

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »