Rosja została wskazana jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa Szwecji w opublikowanym w marcu raporcie służb specjalnych SÄPO za 2018 rok. Również z raportu estońskiej Służby Wywiadu Zagranicznego wynika, że jedynym poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionu, w tym suwerenności Estonii i innych państw leżących nad Bałtykiem, jest Rosja.

Na przełomie lutego i marca w Szwecji doszło do afery szpiegowskiej. Kontrwywiad zatrzymał dwie osoby, którym zarzuca się działalność na rzecz wywiadu rosyjskiego. Zidentyfikowano również oficera SWR, który przebywając w Sztokholmie pod przykryciem dyplomatycznym miał zwerbować co najmniej jednego ze wspomnianych szpiegów – obywateli Szwecji. Mimo nacisków szwedzkiego MSZ, Rosjanie nie odwołali „dyplomaty” z placówki. Według szacunków szwedzkiego kontrwywiadu jedna trzecia personelu rosyjskiej ambasady w Sztokholmie to współpracownicy tajnych służb. W marcu Policja Bezpieczeństwa (Säkerhetspolisen) opublikowała raport, w którym wskazuje Rosję jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa Szwecji. Według analityków SÄPO Rosja opracowała „doktrynę szarej strefy”, która sprowadza się do tego, że Moskwa chce mieć wpływ na Szwecję oraz inne państwa, nie wywołując konfliktu zbrojnego. W ramach realizacji tej doktryny Rosjanie nieustannie gromadzą wrażliwe dane, które mogą być w razie potrzeby wykorzystane do destabilizacji kraju. Metody, jakich używa Rosja, a które wymienia raport SÄPO, nie są żadną niespodzianką: informacyjne akcje propagandowe, cyberataki, przejęcia strategicznych firm oraz technologii.

Nie mniej alarmująco brzmi raport Służby Wywiadu Zagranicznego (Välisluureamet), który zwraca uwagę na rosyjskie zainteresowanie wyborami do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku oraz rosnącą popularnością antyunijnych partii, których część jest wspierana czy też sponsorowana przez Moskwę. W czwartym już wydaniu dokumentu „Bezpieczeństwo międzynarodowe i Estonia” analitycy Välisluureamet piszą, że rosyjskie zagrożenie ma charakter nie tylko asymetrycznej, tajnej czy politycznej dywersji, ale też militarny. Estoński wywiad monitorował wszystkie wojskowe ćwiczenia rosyjskiej armii przez ostatnią dekadę i dochodzi do wniosku, że wskazują one na to, że Rosjanie przygotowują się na scenariusz wojny z NATO. Zdaniem Välisluureamet, rosyjscy generałowie uważają, że taki konflikt zbrojny zostanie najprawdopodobniej wywołany przez tzw. kolorową rewolucję w jednym z krajów sąsiadujących z Rosją – najprawdopodobniej Białorusi. „W naszej ocenie, jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence lub też jego reżimowi, powstanie wielkie ryzyko podjęcia przez Rosję szybkiej akcji militarnej mającej uniemożliwić Białorusi stanie się prozachodnią demokracją” – czytamy w raporcie. Zdaniem Välisluureamet, to kraje bałtyckie stałyby się najbardziej naturalnym celem, w który uderzyłaby Rosja w celu zmiany układu sił nad Bałtykiem na korzyść Moskwy. Pretekstem byłyby rzekome represje rządu estońskiego wobec mniejszości rosyjskiej.

Warsaw Institute