Od 2026 roku banki w Polsce zapłacą najwyższy w historii podatek CIT – 30 procent. Sejm przyjął ustawę, Senat ją poparł, a rząd szacuje, że budżet państwa zyska 6,6 mld zł rocznie. Dochody mają zasilić programy społeczne i wydatki na obronność.

Zgodnie z nowymi przepisami, stawka podatku ma następnie stopniowo maleć: do 26 proc. w 2027 roku i 23 proc. w 2028 roku. Rząd tłumaczy decyzję koniecznością „uczciwego udziału sektora finansowego w kosztach utrzymania państwa”, argumentując, że banki osiągają „bezprecedensowe zyski”.

Jednak ekonomiści ostrzegają, że faktycznym płatnikiem nowego podatku będą zwykli Polacy. Prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, Marcin Zieliński, zwraca uwagę, że „właściwą miarą kondycji sektora nie są same zyski, lecz rentowność kapitału”, która w 2024 roku wyniosła zaledwie 15 proc. „Po zapowiedzi podatku wartość akcji banków spadła o 8 mld zł – to oznacza realne straty dla funduszy emerytalnych i polskich rodzin” – dodał ekonomista.
Były minister finansów Leszek Balcerowicz ocenił decyzję jako niebezpieczną dla gospodarki. „Nie da się budować trwałego rozwoju, jeśli sektor finansowy jest obciążany coraz większymi daninami. Polska ma już niedorozwinięty sektor finansowy i przerośnięty sektor fiskalny” – stwierdził.

Eksperci FOR podkreślają, że problemem Polski nie jest zbyt mało podatków, ale zbyt wysokie wydatki państwa. „Zamiast nowych danin potrzebujemy ograniczenia wydatków i racjonalnej polityki fiskalnej” – zauważył Mateusz Michnik.