Z Alainem Besançonem rozmawia Aleksandra Rybińska

Czym jest współczesna Rosja? Narodem, państwem, imperium?

Rosja nie jest narodem, bowiem zawsze gromadziła w sobie wiele narodów i nigdy nie posiadała ściśle określonych granic. Sama bez wątpienia uważa się za imperium, ale tak naprawdę jest jednak kościołem. Rosja to Kościół, który się stale poszerza i domaga się od innych narodów nawrócenia. Rosjanie uważają, że mają misję, chcą innego końca historii niż ten, który proponuje Zachód. Tego w Berlinie czy Paryżu nie rozumieją.

Weźmy jako przykład Polskę. To klasyczne państwo narodowe z określonymi granicami. W przeszłości, w XVI w., Polska stanowiła przez jakiś czas imperium, ale nigdy nie uważała się za kościół. Było tak z bardzo prostego powodu. Polska już należała do międzynarodowego kościoła, którym jest Kościół katolicki. Rosja natomiast uważa tylko siebie samą za jedyny, prawdziwy chrześcijański Kościół. Prawosławny. Tak było już na początku XVI w. Wielkim wrogiem był wtedy katolicyzm. Protestantyzm zaś był wprawdzie jeszcze niżej w hierarchii, lecz jednocześnie był lepszy, bo niszczył katolicyzm.

W każdym razie „święta Ruś” uważała się za jedyny kraj chrześcijański i to się do dziś nie zmieniło. Dlatego gdy katolik chce przejść na prawosławie, musi ponownie przyjąć chrzest. Pokazuje to, że w oczach prawosławia katolik czy protestant nie są chrześcijanami, i to pomimo że sami katolicy i protestanci jak najbardziej uznają prawosławnych za pełnoprawnych chrześcijan.

Ten kościół nie poszerza się jednak przy pomocy klasycznego prozelityzmu. Tylko przy pomocy geopolityki i siły. Główny ideolog Władimira Putina Aleksander Dugin nazywa to „geografią sakralną”…

Rosja poszerza się według tej samej zasady co wspólnota islamska, tzw. oumma, niesiona przez ideę cywilizacji panislamskiej. W centrum jest twarde jądro, strefa święta, wokół niej znajduje się strefa graniczna, a dalej na zewnątrz są tereny do podbicia. Nie ma więc granic ekspansji. Absolutnie żadnych. Bo nie ma granic ekspansji kościoła. Rzymskokatolicki kościół podbił np. Europę, Amerykę, a następnie Azję. Tyle że Rosja jako kościół łączy w sobie element eklezjastyczny, patriarchat oraz element siły. Państwo. To państwo jest państwem prawosławia, czyli kościół jest całkowicie z nim zintegrowany.

Patriarcha Cyryl był w przeszłości agentem KGB i choć nas to oburza, nie ma w tym nic dziwnego. Państwo rosyjskie jest bowiem państwem sakralnym, a Kościół prawosławny jest mu całkowicie podporządkowany. Uczestniczy w świętości rosyjskiego państwa. W Rosji nie ma indywidualności. Jednostka rozpływa się w kolektywie. W ten sposób Rosjanin pracuje dla zbawienia.

Teraz to państwo sakralne usiłuje się poszerzyć na Ukrainę. Tam jednak już panuje prawosławie. Więc na co mu Donieck, Ługańsk i Kijów?

Każdy kraj, który kiedykolwiek należał do rosyjskiej strefy wpływów, został przez nią podbity lub wchłonięty, należy do niej z racji prawa. Tak uważa Kreml. Dlatego na miejscu Ukraińców byłbym poważnie zaniepokojony. Kreml nie zaprzestanie swych działań, zanim nie odzyska Ukrainy. Całej.

Okres komunizmu, w szczególności stalinizmu, w Rosji był jednak okresem ostrego zwalczania Kościoła prawosławnego. Cerkwie zamieniano m.in. w składy amunicji, w sklepy. Jak to możliwe, że mimo to przetrwał?

Komunizm chciał zastąpić Kościół prawosławny, ale tak naprawdę wiele rzeczy od niego przejął. Przede wszystkim sakralność. Ideę, że wszystko, co nie służy komunizmowi, jest godne potępienia, zniszczenia. Doszło do transpozycji prawosławia. Całą część teoretyczną, filozoficzną komunizmu da się bez problemu zaadaptować do idei świętej Rusi, nosicielki czystej doktryny, podczas gdy wszędzie indziej panuje chaos, wszystko się rozmywa.

Putin włożył duży wysiłek o ożywienie prawosławia i połączył je z nacjonalizmem. Mimo to czuć fałsz. Putin, były agent KGB, i całe rzesze rosyjskich politruków nagle stali się wierzący?

Oczywiście to wszystko całkowicie sztuczne, ale to działa. Putin doszedł do wniosku, że państwo musi posiadać jakiś element transcendencji. Komunizm był transcendentny w stosunku do Rosji. Także prawosławie jest transcendentne, bo to sam Bóg przez nie przemawia. W sumie to nawet gorzej niż w przypadku komunizmu, który jednak miał tę zaletę, że był ateistyczny. Jego sakralność objawiała się w wersji najbardziej świętokradzkiej.