Wykorzystując niskie ceny złota, Rosja wykupuje tyle kruszcu, ile się da. W ciągu ostatnich 10 lat Rosja trzykrotnie zwiększyła swoje zapasy złota - do 1,150 ton. Eksperci mówią, Putin chce w ten sposób zabezpieczyć w przyszłości rubla.

W ostatni kwartał Rosjanie kupili 55 ton złota, co stanowiło 93 ton złota, jakie w ogóle banki centralne kupiły w tym czasie.  W ostatnim czasie spadał zarówno popyt na złoto, jak i jego ceny. 

- Łącznie w tym roku kupiliśmy około 150 ton złota - informowała we wtorek Elvira Nabiullina z rosyjskiego banku centralnego. Zdaniem analityków, czyni to Rosję  najbardziej agresywnym graczem na rynku złota. - Rosja była największym, najbardziej aktywnym krajem akumulującym złoto - powiedział w rozmowie z CNBC William Rhind, CEO World Gold Trust Services. Podkreślał jednak, że nie należy tego traktować jako próbę powracania do parytetu złota w walutach, a jedynie „dywersyfikację” rezerw posiadanych przez dany kraj. 

Wykupując złoto, Rosja chce ratować rubla gdyż rosyjskiej waluty spada na łeb na szyję, na czym cierpi cała rosyjska gospodarka. 

W czasie, gdy Rosja skupowała złoto, pozbywała się jednocześnie zapasów amerykańskich obligacji. Rząd Putina  łącznie wyprzedał już amerykańskie papiery wartościowe warte prawie 30 mld dolarów. 

Analityk serwisu Bankier.pl Krzysztof Kolany podsumowuje, że te działania Rosji mają na celu osłabianie USA oraz dolara, by zakończyć dominację tej waluty na świecie.  Czeka nas  wojna na waluty?

Ra/Natemat.pl