Trudno mi uwierzyć w to, jak łatwo udało się odgórnymi decyzjami zatrzymać cały świat” – powiedziała w rozmowie z Onetem prof. Ryszarda Chazan z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Pneumonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Profesor w tekście wyjaśnia, że w pierwszej fazie walki z epidemią popełniono szereg błędów. Przyznaje, że nie rozumiała między innymi decyzji o przedłużaniu zamknięcia szkół oraz uniwersytetów wtedy, kiedy już wiedziano o tym że chorobowość i liczba zgonów z powodu zakażenia koronawirusem nie była tak wysoka, jak oceniano początkowo.

Podkreśla też, że nie powinno się zamykać ludzi w czterech ścianach i zakazywać im opuszczania ich czy wyjeżdżania na działkę lub wchodzenia do lasu i parku. Zaznacza, że było to absurdalne, a strach powodował większe straty niż sam wirus. Mówi:

Już teraz lekarze informują o wzroście liczby zaburzeń psychicznych i samobójstw. Dla mnie dla ograniczenia pandemii ważniejsze niż zamykanie w domu młodzieży, wykonywanie testów osobom zdrowym czy wysyłanie zdrowych na kwarantannę byłoby częste testowanie pracowników oświaty, a przede wszystkim pracowników służby zdrowia. To nie dzieci i młodzież, a właśnie osoby opiekujące się bezpośrednio chorymi w szpitalach i domach opieki są nosicielami wirusa, a często też roznosicielami choroby.”.

Zauważa także:

Do dnia 7 września wykonano testy na koronawirusa u 2.751 419 osób, test dodatni stwierdzono u 71126, co stanowi około 3 procent. Tylko to też nie oznacza liczby chorych tylko liczbę dodatnich testów. W tym czasie zmarło 2097 osób, które miały dodatni test i w większości miały choroby współwystępujące. Bez chorób współwystępujących zmarło w tym czasie 300 osób, co stanowi około 0,01 procenta”.

 

Profesor podkreśla też, że nie ma dowodów naukowych na skuteczność działania maseczek i nie powinno się karać za ich brak. Dodaje, że powinno się jednak społeczeństwo zachęcać do zasłaniania nosa i ust.

dam/medonet.pl,Fronda.pl