Epidemia koronawirusa niesie ze sobą dramat śmierci, choroby, ale też kryzysu gospodarczego. Pisze o tym na łamach „Gazety Polskiej” gospodarz programu „Warto Rozmawiać”, Jan Pospieszalski. Z tego wszystkiego jednak, jak stwierdza, możemy wynieść też coś pozytywnego.

Jak podkreśla publicysta, na razie stoimy przed wielkim znakiem zapytania szukając odpowiedzi na to, jak bardzo epidemia uderzy w gospodarkę, jak wielkimi zmianami społecznymi się skończy, jak wiele ludzi zabije koronawirus. Jak pisze, na razie jedynym pewnikiem jest to, że będzie rosła liczba zachorowań i liczba zgonów. „Najgorsze jeszcze przed nami” – stwierdza Pospieszalski.

Jest jednak według niego pozytyw całego tego dramatu. W związku z ograniczeniami, jakie wprowadzono dla powstrzymania epidemii w naszych kościołach, „nagle zaczynamy doceniać sferę duchową”.

-„To wszystko, co mieliśmy na wyciągnięcie ręki, co nie zawsze traktowaliśmy z należną czcią i zaangażowaniem, teraz, gdy staje się niedostępne, pokazuje swoją wagę. Wstrząs może być błogosławieństwem, gdy rodzi przemianę” – pisze dziennikarz.

Jak podsumowuje, dzięki temu, że świat wyhamował, wszyscy możemy dzisiaj się zatrzymać i skupić na tym, co w życiu jest najważniejsze, czyli na wierze i rodzinie.

 

kak/ tygodnik „Gazeta Polska”