Marsz Niepodległości, ze względu na pandemię koronawirusa, odbył się w tym roku w formie zmotoryzowanej. Wbrew decyzji organizatorów, część uczestników wydarzenia zdecydowała się jednak przyjść pieszo. W czasie Marszu doszło do incydentów i starć z policją. Nie milkną głosy, wedle których funkcjonariusze nadużywali środków przymusu bezpośredniego. Jest to szczególnie wyraźne w zestawieniu z odbywającymi się ostatnio manifestacjami Strajku Kobiet, kiedy policja zdawała się być wyjątkowo bierna wobec agresji protestujących. Wczoraj natomiast używano gazu i broni gładkolufowej. W wyniku działań policji ciężko ranny został relacjonujący wydarzenie fotoreporter Tygodnika Solidarności Tomasz Gutry.

- „Pan Tomek jest po operacji, wydaje się, że wszystko będzie w porządku (...) Policja jest wyposażona w środki przymusu i w sytuacjach szczególnych może tej broni używać. Czy wczoraj powinna? Trudno powiedzieć” – mówił na antenie Radia Gdańsk Michał Ossowski, redaktor naczelny Tygodnika Solidarność.

Podkreślił, że jest wiele filmów wskazujących na przekroczenie przez policję granic dopuszczalności użycia broni. Jest to m.in. zachowanie policji wobec dziennikarzy, wśród których Tomasz Gutry nie był jedyną ofiarą. Do fotoreportera Tygodnika Solidarności, którego trudno nie rozpoznać jako pracownika mediów, policja strzeliła z bardzo bliskiej odległości.

- „Musimy oczekiwać od policji opanowania w takich sytuacjach. Mamy zapewnienia, że sytuacja zostanie wyjaśniona, a policjant będzie ukarany” – podkreślił Ossowski.

Z przewodniczącym Solidarności Piotrem Dudą miał wczoraj sprawę wyjaśniać szef MSWiA Mariusz Kamiński.

- „Twierdził, że wcześniej doszło do ataku innego funkcjonariusza policji który też przebywa obecnie w szpitalu i drugi policjant po prostu w zamieszaniu strzelił i trafił w Pana Tomka. Ja jednak uważam, że to nie może tłumaczyć zachowania policji, bo od funkcjonariuszy musimy oczekiwać opanowania w takiej sytuacji - nie może być tak, że policjant traci panowanie i używa broni w stanie jakiegoś szoku, tak nie może być” – ocenia rozmówca Radia Gdańsk.

Zwraca przy tym uwagę, że takie same akty wandalizmu, do jakich dochodziło w czasie Marszu Niepodległości, miały miejsce w czasie protestów Strajku Kobiet. Wówczas również atakowano policjantów przy użyciu kamieni i środków pirotechnicznych, ponadto dewastowano kościoły i miejsca pamięci, atakowano ludzi w kościołach. W czasie tych protestów policja wykazywała się jednak wyjątkowym profesjonalizmem, opanowaniem czy wręcz biernością.

- „Trudno nie odnieść wrażenia, że obserwujemy tutaj podwójne standardy” – podsumowuje Michał Ossowski.

kak/Radio Gdańsk, Tysol.pl