W ub. tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział złożenie projektu ustawy dot. ochrony zwierząt. Tzw. „Piątka dla zwierząt” jest już w Sejmie, ale budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza w środowiskach konserwatywnych. Okazuje się, że nawet w samym klubie PiS nie ma jednomyślności co do projektu.

Nowy projekt Prawa i Sprawiedliwość dot. ochrony dla zwierząt zakłada m.in. wzmocnienie kontroli warunków, w jakich trzymane są zwierzęta; zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych; zakaz trzymania psów na łańcuchu czy zakaz hodowli zwierząt na futra. To ten ostatni punkt budzi największe kontrowersje. Kiedy o dziwo projekt partii rządzącej spotkał się z przychylnością środowisk opozycyjnych, krytykują go środowiska konserwatywne, zwracając przede wszystkim uwagę na skutki gospodarcze zamknięcia przemysłu futrzarskiego.

Portal tvp.info.pl zapytał o ustawę samych posłów Zjednoczonej Prawicy. Nie są oni jednomyślni.

O swoim poparciu zapewnia poseł PiS Jan Mosiński, który przekonuje, że nadszedł czas na tę decyzję:

- „Zagłosuję za ustawą z wielu względów. Kocham zwierzęta i dostrzegam skalę okrucieństw, jakich doznają od nas, od istot myślących, ludzi” – mówi polityk.

Inaczej sprawę widzi jednak przedstawiciel Solidarnej Polski poseł Norbert Kaczmarczyk. Podkreśla, że trzeba walczyć o utrzymanie branży futerkowej:

- „Moje stanowisko jako posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej jest znane już od poprzedniej kadencji odnośnie likwidacji branży futerkowej. Ja opowiadałem się za utrzymaniem tej branży. Mówiłem jasno jako rolnik, osoba związana z rolnictwem, że jest to jeden z działów rolnictwa i powinniśmy walczyć o utrzymanie tej branży. Wtedy się to udało, branża została utrzymana” – przekonuje.

Również poseł PiS Tomasz Rzymkowski zapowiada, że zagłosuje przeciwko „Piątce dla zwierząt”, jeżeli ustawa zostanie poddana pod głosowanie w obecnym jej kształcie:

 - „Uważam, że to jest kwestia światopoglądu. Ktoś uważa, że jest to sprawa bardzo ważna, ale można w ten sposób ograniczyć swobodę działalności gospodarczej, można ograniczyć miejsca pracy, bo ktoś bardziej kocha zwierzęta. To jest kwestia jego sumienia, oceny sytuacji. Tutaj głosy będą padały w poprzek polskiej sceny politycznej” – stwierdza.

kak/tvp.info.pl