"To osoba, która ma drugą grupę inwalidzką; już teraz zniszczona przez media" - mówi Dawid Szachta obrońca Dariusz S. aresztowanego ochroniarza firmy Tajfun. Co ciekawe, według zeznań zatrzymanego, nie był on szefem ochrony podczas finału WOŚP w Gdańsku.

"Dariusz S. w trakcie imprezy WOŚP był wyłącznie pracownikiem ochrony. Kierownikiem ds. bezpieczeństwa była inna osoba z ramienia firmy ochroniarskiej Tajfun. Na miejscu zdarzenia był również właściciel firmy ochroniarskiej. Mogę tylko potwierdzić, że Dariusz S. posiadał podpisaną umowę o pracę z firmą ochroniarską zabezpieczającą finał WOŚP" - tłumaczy Szachta, czym kompletnie zmienia obraz wydarzeń. Wcześniej bowiem, zatrzymany Dariusz S. był przedstawiany jako szef ochrony, a przy okazji także współodpowiedzialny za atak nożownika Stefana W.

"Mój klient jest osobą niekaraną, byłym policjantem, który był wielokrotnie odznaczany. Wstępnie od jego żony wiem także, że był nagradzany przez samego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza" - podkreślił adwokat reprezentujący Dariusza S.

Szachta podkreślił również, że jego zdaniem S. został ofiarą całej sytuacji i tego, iż media oraz przedstawiciele władz musieli szybko znaleźć kogoś, kto zostanie twarzą procesu.

"Uważamy, że trwa atak na mojego klienta. Stał się kozłem ofiarnym i trwa nagonka na niego ze strony prokuratury i mediów" - wskazał Szachta.

mor/PR24/Fronda.pl