Dziś popołudniu w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata na temat projektu raportu Komisji LIBE dot. stanu praworządności w Polsce. Jednym z podejmowanych tematów ma być sprawa samorządów, które przyjęły prorodzinne rezolucje sprzeciwiające się propagowaniu postulatów ideologii gender. Eurodeputowani polskiej opozycji, którzy swoimi staraniami doprowadzili do tej debaty, teraz wyrażają z jej powodu udawany żal w mediach społecznościowych. Odpowiada im Dominik Tarczyński z PiS.

- „Dzień dobry! Dziś początek sesji plenarnej PE w Brukseli i kolejna debata nt. poważnego naruszania przez Polskę zasady praworządności i praw człowieka - szczególnie w kontekście stref wolnych od LGBTI” – przypomniała na Twitterze europosłanka Lewicy Sylwia Spurek.

- „Dziś kolejna debata na temat praworządności w PL. Poruszone zostaną też kwestie dyskryminacji mniejszości. Mam nadzieje, że przyjdzie czas gdy Polska wróci do decyzyjnej czołówki PE i przestanie być obiektem kontrowersji i dyskusji na europejskich forach. Do tego doprowadził PiS” – dodaje Andrzej Halicki z PO.

Jeszcze dalej poszedł europoseł Janusz Lewandowski, który do Parlamentu Europejskiego kandydował z listy KO. Przekonuje on, że będzie musiał na forum europejskim wstydzić się za „niezbyt uczciwie wybrane” polskie władze:

- „Znowu godziny wstydu za rządzących. Skoro są wybierani (niezbyt uczciwie) to ich katastrofa wizerunkowa rzuca cień na cały kraj - do roku 2015 podziwiany i szanowany” – napisał.

Odpowiedział mu europoseł PiS Dominik Tarczyński, który przypomina, że kolejna debata nad rzekomo niszczoną praworządnością w Polsce to efekt „szczucia” i manipulacji polityków polskiej opozycji:

- „Tak. Podziwiali was Niemcy i Rosja.  Nawet klepali was po ramionach, całowali w czoło. Zależało wam na tym aby wizerunkowo ładnie wyglądać, uśmiechać się i przytakiwać, nawet kosztem Polski. A kolejna debata, po waszych kolejnych donosach wam nie pomoże bo Polacy was nie chcą” – przekonuje.

kak/wPolityce.pl