Różne działania Platformy Obywatelskiej w tzw. „łączeniu samorządów”, a de facto próbie rozbijania spójności państwowości Polski, wypowiedzi pani prezydent Dulkiewicz i jej przejęzyczenia lub nie i sporo innych elementów czasem wydaje się wskazywać na to, że władze Gdańska nie do końca zdają sobie sprawę, że Gdańsk leży w Polsce. Czasem można nawet odnieść wrażenie, że i niektórym politykom i wspierającym je mediom nie do końca odpowiada polskość Gdańska.

W tym kontekście można właśnie przeczytać wpis na niemieckim portalu DeutschalndFunk.de

Na portalu tysol.pl możemy z kolei przeczytać całość wpisu w tłumaczeniu Mariana Panica.

Oto tłumaczenie z nienieckiego portalu:

- Rządzącej partii PIS brakuje politycznego poparcia w dużych miastach Polski. W Gdańsku opozycja jest szczególnie silna. Oskarża ona partię prawicową o homofobię, ksenofobię i antysemityzm, a także odwołuje się do swoich niemieckich korzeni (w oryginale: "In Gdansk ist die Opposition besonders stark. Sie wirft der rechtsgerichteten Partei Homophobie, Fremdenfeindlichkeit und Antisemitismus vor und besinnt sich dabei auch auf ihre deutschen Wurzeln" - przy. red.). To jest zdrada - ripostuje PIS i ostrzega przed utratą polskiej tożsamości.

Atakowani są tacy autorzy jak Stefan Chwin, który lubi przypominać niemiecką przeszłość miasta. Atakowane są również multikulturalne instytucje, takie jak Europejskie Centrum Solidarności. A nawet niewinny tramwaj turystyczny z napisem «Danzig».

PIS wie, że nigdy nie podbije Gdańska” - mówi Peter Loew, historyk, szef Instytutu Polskiego [w Darmstadt]. Również dzięki wolnościowej historii Gdańska PIS „ze swoją ciasną, konserwatywną, narodową narracją nigdy nie zdobędzie tutaj większości”.

W styczniu 2019 roku zamordowano burmistrza miasta Pawła Adamowicza - to było morderstwo polityczne - przekonuje Peter Loew. Następczyni Adamowicza, Aleksandra Dulkiewicz, również codziennie otrzymuje listy z pogróżkami. Osoby te nie tylko na co dzień żyją więc w strachu o swe życie, ale samo ich życie coraz bardziej przypomina polityczny thriller

Czyżby niemieckie media już oficjalnie sugerowały gdańskiej opozycji otwarte przyznawanie się do reprezentowania przez nią niemieckich interesów w Polsce? Czy może ktoś poprosił o wsparcie niemieckie media i wywołanie afery? To bardzo stara sztuczka i niemieckim stylu, ale czy tym razem znów może się sprawdzić?

 

mp/tysol.pl/DeutschalndFunk.de