W oporze trzeba się ćwiczyć tak, jak w wolności. My się ćwiczymy w oporze, jesteśmy zmęczeni, wątpimy, czy warto, jesteśmy wkur***ni, i to jest normalne. To jest ta najtrudniejsza część, żeby wytrwać” – skandowała pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości jedna z liderek „Strajku Kobiet” Marta Lempart. Dodała, że rządzącym należy mówić „wyp*******ć” tyle razy, ile będzie trzeba.

Na nawoływania aborcjonistki żywo zareagował tłum przeciwników PiS, skandując tak uwielbiane przez Lempart i spółkę hasło. Chwilę wcześniej groziła też pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości:

[…] my tu jesteśmy po to, żeby powiedzieć: nie znacie dnia, ani godziny, nie wiecie czego możecie się spodziewać i zawsze jak coś postanowimy, to przynajmniej część z nas tam dojdzie i będzie was wkur***ć”.

Wulgaryzmów, wyzwisk i obrzydliwych ataków na inne osoby nie brakowało także później. Zapowiadała, że doczeka się Polski, która będzie świecka. Dalej dodała, że w Polsce tej:

[…] nie będziemy mieć w mundurach Straży Granicznej morderców, którzy wyrzucają dzieci do lasu”.

W tej Polsce legalna ma też być aborcja. Lempart nie kryła się z faktem, że taki jest cel jej oraz manifestujących.

dam/niezalezna.pl