W niedzele 8 grudnia, w przededniu spotkania przywódców formatu normandzkiego w Paryżu dziesiątki tysięcy Ukraińców zebrali się na wiec pod hasłem “Nie kapitulacji!” na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Tysiące Ukraińców protestują także w innych miastach Ukrainy.

Podczas wiecu działaczy ruchu „Nie kapitulacji!”, wraz z przedstawicielami ukraińskich partii parlamentarnych „Głos”, „Europejska Solidarność” i „Batkiwszczyna” wysunęły wobec władz szereg żądań, a mianowicie określili takie „czerwone linie” dla prezydenta Zełenskiego na spotkaniu przywódców formatu normandzkiego w Paryżu:

  1. Kompromisy dotyczące państwa unitarnego i federalizacji są niedopuszczalne;
  2. Kompromisy dotyczące kursu europejskiego i euroatlantyckiego są niedopuszczalne;
  3. Wszelkie działania polityczne, w szczególności wybory na tymczasowo okupowanych terytoriach Donbasu, są niedopuszczalne do czasu wycofania wojsk rosyjskich, rozbrojenia nielegalnych ugrupowań zbrojnych i ustanowienia kontroli nad granicą państwową;
  4. Kompromisy w sprawie wyzwolenia okupowanych terytoriów i powrotu Krymu są niedopuszczalne;
  5. Odmowa międzynarodowego postępowania sądowego przeciwko Rosji jest niedopuszczalna.

Wcześniej informowaliśmy, że duża część społeczeństwa ukraińskiego uświadamia sobie, iż zaakceptowanie przez Ukrainę tzw. „formuły Steinmeiera” oznacza haniebną kapitulację przed Rosją, więc jeszcze 1 października, gdy przedstawiciele Ukrainy w Mińsku podpisali ten kontrowersyjny dokument, w stolicy i na terenie całego kraju wybuchły masowe protesty. Eksperci są pewni, że jeśli rząd nie zaakceptuje wymagań zdrowej części społeczeństwa, protesty na Ukrainie będą narastały wykładniczo.

Jeśli prezydent Zełenski zgodzi się na wdrożenie w życie „formuły Steinmeiera” dotyczącą rozwiązania konfliktu w Donbasie, otrzyma bombę nawet nie z opóźnionym zapłonem, ale raczej szybkiej akcji. W rzeczywistości uruchomienie tego mechanizmu oznacza wdrożenie porozumień mińskich, w wyniku których dwa podmioty quasi-państwowe zostaną włączone w skład Ukrainy. A te dwa pseudo-państwa naturalnie podważą system polityczny Ukrainy od wewnątrz – powiedział w wywiadzie udzielonym portalowi Apostroph Andriej Iłłarionow, rosyjski ekonomista i były doradca prezydenta FR Władimira Putina.

Te podmioty quasi-państwowe, zdaniem Iłłarionowa, zablokują każdy ruch Ukrainy w kierunku Europy, Unii Europejskiej, NATO i prawdziwą integrację ze światem zachodnim. Według eksperta, zgoda Kijowa na wdrożenie tego rodzaju rozwiązań w życie oznacza uzyskanie przez Putina wszystkiego czego chciał i do czego dążył przez ostatnie 5 lat.

Ponadto, jak mówi Iłłarionow, prorosyjscy kolaboranci z okupowanych terytoriów będą mogli głosować w wyborach ogólnopaństwowych na Ukrainie. W takim przypadku siły antyukraińskie i antyzachodnie mogą uzyskać do 35 – 40 proc. mandatów w Radzie Najwyższej Ukrainy. W praktyce oznacza to utrzymanie kontroli Moskwy nad polityczną sytuacją na Ukrainie.

Jagiellonia.org