Od wpadek kandydatki PO do urzędu prezydenta RP Kidawy-Błońskiej aż się roi. Można nawet powiedzieć, że wprost nie można się od nich odgonić.

Dzisiaj były już trenowane „spontaniczne brawa” a teraz mamy słowo, którego w słowniku języka polskiego nie znajdziemy - „nauczycielowie”, którego użyła podczas swojej konwencji.

O tym, że kandydatka totalnej opozycji sugeruje jakoby w Polsce miała być dyktatura, to nawet szkoda się rozpisywać, więc mijamy temat.

Ale... kiedy się spojrzy na tą całą liczbę wpadek, na przypadkowy wyciek do mediów różnych informacji, to zaczyna się odnosić wrażenie, że opozycja aż tak głupia nie może być. Że jednak w tym wszystkim jest pewien plan. Na czym miałby ów plan polegać?

Ano mianowicie na cementowaniu betonowego elektoratu PO, któremu można by już chyba zmienić ksywkę z „lemingi” na „pelikany”, bo łykną wszystko, co brzmi jak anty-PiS.

Może też być jeszcze jeden element tej gry politycznej, a mianowicie, coraz częściej można odnieść wrażenie, że sztabowcy PO po prostu kpią sobie ze swoich wyborców i wręcz wprost im to pokazują i mówią poprzez to co robi i mówi Kidawa-Błońska.

Może się więc okazać, że te wszystkie wpadki i przecieki, to cynicznie do granic możliwości wyreżyserowany polityczny teatr opozycji totalnej. Teatr, w którym wprost kpią ze swoich wyborców, których uważają za durniów i idiotów, a samych siebie może nawet za "nauczycielów".

 

mp/fronda.pl