Określający się jako „katolicki” portal Deon.pl znowu szokuje. Jeszcze niedawno czytelnicy przecierali oczy, czytając tekst promujący proaborcyjne manifestacje „Strajku Kobiet”. Chwaląca się uczestnictwem w manifestacji autorka nie tylko nie widziała nic złego w samym przesłaniu protestów, ale również nie widziała w nich żadnego zagrożenia epidemicznego. Teraz natomiast na portalu ukazał się artykuł z apelem o… zamknięcie kościołów w Polsce i zawieszenie publicznych nabożeństw. Ze względu na pandemię właśnie.

Dogmatem wiary katolickiej, uroczyście stwierdzonym przez papieża Jana Pawła II, wprost wynikającym z Objawienia, jest fakt, że „bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym” oraz, że „wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia” („Evangelium Vitae” 58).

Nie przeszkadzało to jednak katolickiemu portalowi Deon.pl w opublikowaniu promującego manifestacje „Strajku Kobiet” artykułu Dominiki Frydrych: „Chodzę na protesty. Należę jeszcze do kościoła?”.

Autorka tego tekstu nie widziała w tłumnych manifestacjach żadnego zagrożenia epidemicznego. Takie zagrożenie widzi jednak gdzie indziej autorka innego opublikowanego na Deon.pl artykułu. W opublikowanym dziś tekście, dr Joanna Uchańska domaga się zamknięcia kościołów i zawieszenia publicznych nabożeństw.

W pseudo-teologicznych rozważaniach autorka próbuje przekonać, że „modlić się można wszędzie”, więc nie trzeba tego robić w świątyniach. W swojej „teologii” nie uwzględnia jednak w żaden sposób istoty chrześcijańskiego życia, jego źródła i celu – Eucharystii, dla której pierwsi chrześcijanie oddawali życie.

 - „W naszej rodzinie wciąż zadajemy sobie pytanie, dlaczego krajowe przepisy dozwalają na obecność w kościele dużo większej liczby osób niż w innych miejscach. Pytamy - dlaczego Episkopat nie wydał wciąż jednolitej decyzji o zupełnym zamknięciu kościołów, zaprzestania odprawiania zbiorowych nabożeństw, zwłaszcza w czasie największych zachorowań, właśnie w trosce o wiernych, ale i niewierzących współbraci. Dlaczego nie przyjął innych rozwiązań?” – pisze prawniczka.

Autorka nie widzi żadnej różnicy pomiędzy siłowniami a kościołami i nie potrafi zrozumieć, dlaczego nie można pójść na siłownię, a wciąż pozwala się katolikom uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii.

- „Rozumiem jednak oburzenie, które pojawia się wśród niektórych grup społecznych: zamykacie jedne miejsca, zaś drugie zostawiacie otwartymi, podczas gdy epidemia zabiera coraz więcej osób – nie tylko starszych” – pisze.

- „Niemniej, oczekuję jednak stanowczych deklaracji od mojego Kościoła, że w tym trudnym czasie msze i nabożeństwa zostaną zawieszone i w całości przenoszą się do sfery radia, telewizji, on-line. Oczekuję zorganizowania sieci udostępniania wiernym Pisma Świętego, jeśli takiego nie mają, a wyrażą taką gotowość. Widzę potrzebę przygotowania spisu czytań na każdy dzień, dla tych, którzy nie mogą sprawdzić, jakie czytania na dany dzień są przewidziane on-line. Oczekuję wysyłania wspierających w tym trudnym czasie na duchu kazań duszpasterskich, zwłaszcza dla osób wykluczonych cyfrowo, którzy nie odnajdą kazania na youtube, czy w innym serwisie streamingowym” – dodaje.

I na potwierdzenie swoich słów na koniec zamieszcza kazanie… ewangelickiego kaznodziei.

Komentując artykuł dr Joanny Uchańskiej można jedynie oddać głos męczennikom z Kartaginy, którzy aresztowani za udział w Eucharystii, stając przed prokonsulem Anulinem, w obliczu śmierci powiedzieli: „My, chrześcijanie, nie możemy żyć bez Eucharystii”.

kak/Deon.pl, Fronda.pl