Od dziecka słyszałem taka frazę: „nie chwal się, czekaj aż cię inni pochwalą”, no i się doczekałem. Chwalą prywatnie i publicznie za „intuicję”, ale to nie jest intuicja, to jest twarda „d”. Który to już raz próbowałem prośbą, groźbą, dowcipem i powagą zaapelować o zdrowy rozsadek, o podstawowe kryteria moralne i logicznie. Nic nie pomaga, gdy trwa nagonka, zwłaszcza nagonka medialna, owczy pęd jest nie do zatrzymania. Co się dzieje zaledwie po paru dniach od „afery” Kuchcińskiego? Emocje poszły w dwóch kierunkach, w pierwszym mniejszość zaczyna rozumieć jak się dała wciągnąć w rozpisaną prymitywnym scenariuszem histerię. Drugi kierunek jest zwyczajową reakcją, „afera” przestała być seksowna, nudy i ziewanie. - pisze Matka Kurka w swoim najnowszym tekście opublikowanym na Kontrowersje.net.

Dlaczego wracam do tej sprawy? Znający życie i politykę potrafią udzielić odpowiedź o każdej porze dnia i nocy: „Bo takie akcje będą powtarzane seriami i znów publika to łyknie”. Rzuca się „bulwersujące fakty”, które są albo normalną praktyką znaną od lat albo ordynarnym kłamstwem powtarzanym przez gawiedź, bo nikt nie zadał sobie trudu, aby sprawdzić, jak było i jest naprawdę. Dziś, jak zawsze, od rana oglądam TVN24, na topie jest podróż historycznej tratwy po Wiśle, z okazji rocznicy „Unii Lubelskiej” i skok jakiegoś burmistrza do basenu w ubraniu. O „Kuchciński Travel” mówią gdzieś pomiędzy tymi i jeszcze większymi pierdołami, a przecież zaledwie trzy dni wcześniej nie było większych zbrodni politycznych i moralnych od latania samolotami „za nasze pieniądze” – czytamy dalej.

Jak podkreśla:

Kto sobie po całym tym syfie zawraca głowę i poszukuje prawdziwych informacji lub chociaż analizuje sam mechanizm propagandowy? Garstka! Co oznacza, że cała reszta znów będzie powtarzać brednie za TVN i GW, gdy dostaną nową porcję bredni. Emocje oklapły, to warto dla higieny ciała i duszy przypomnieć, co jest białe, co czarne. Przytoczę tylko cztery wątki z „afery”, które okazały się czystą blagą lub postawioną na głowie normalnością i zacznę od marszałka senatu, nie sejmu.

Autor dodaje również:

W szczytowym momencie „afery” medialne agentki towarzyskie wyciągnęły Karczewskiemu lot na Węgry z całą rodziną, żoną, dziećmi i wnukami. Bizancjum! Tymczasem Karczewski rzeczywiście poleciał z rodziną, bo takie dostał zaproszenie o szefa parlamentu Węgier Laszlo Kovera. Od Sydney po Kamczatkę NORMALNA w dyplomacji formuła, co więcej do Polski Karczewski z rodziną wrócił samolotem rejsowym, płacąc za lot. Tyle „afery”.

Krasnodębski i Karski „zabrali się na stopa”, skandal, hańba, „dojna zmiana”. Prawda? Zamówiony i planowany lot na konferencję w obie strony, w drodze powrotnej w samolocie były wolne miejsca, dysponent lotu Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej zaprasza na pokład posła i deputowanego RP. W całym cywilizowanym świecie NORMA, nie tylko polityczna, ale dyplomatyczna i kulturowa.

- czytamy dalej w tekście Piotra Wielguckiego.

Dalej stwierdza on:

Piotrowicz kłamał, że żona dostała leki onkologiczne wymagające przechowywania w niskiej temperaturze? Przyznaję, nie lubię takich opowieści z rakiem w tle, bo to obok cierpienia dzieci, ulubione „argumenty” i szantaże moralne, ale… Prawda? Szmaciarska gazeta z Czerskiej znalazła równie „etycznego” lekarza, który łgał jak z nut, że takich leków instytut nie wydaje. Piotrowicz w odpowiedzi opublikował dokument, nie pozostawiający wątpliwości.

Syn Kuchcińskiego mieszkał w pokoju sejmowym Kuchcińskiego? Ten wątek „afery” rozpętał niejaki Sawicki z Kukiz ZSL, obrotowej partii, która na zatrudnianiu rodziny, szwagrów i znajomych zbudowała elektorat. Wczoraj Sawicki przepraszał za swoje kłamstwa. Jaka była prawda? Owszem syn Kuchcińskiego, uczący się w Warszawie nastolatek, mieszkał w pokoju sejmowym, ale nie sam i „na koszt podatnika”, tylko z ojcem, co dla „tęczowej zarazy” rzeczywiście jest skandalem, ale nie dla normalnego człowieka i ojca. TVN i GW zaszczuły nie tylko Kuchcińskiego, zaszczuć dały się miliony, w tym przyzwoici i inteligentni ludzie, którzy z braku czasu na weryfikację kłamstw lub w emocjonalnym uniesieniu wpadli w „moralny amok”.

Na koniec swojego tekstu stwierdza:

Zasada jest prosta, jeśli dajesz się zaszczuć, to cię będą zaszczuwać, jeśli pozwalasz aby cię szmacono, to cię zeszmacą, za nic. Mam zastrzeżenia do zachowania Kuchcińskiego, dwa podstawowe. Większość lotów była podciągana pod różna mniej lub bardziej istotne wydarzenia wokół Rzeszowa, a ich celem oczywiście była podróż do domu. Drugie to beznadziejne zachowanie Kancelarii Sejmowej, która łagodnie rzecz ujmując kombinowała, jak koń pod górę. Czym innym jest jednak proporcjonalne i rozsądne wykazanie pewnych zgrzytów, zdecydowanie mieszących się w granicach prawa i dotychczasowego zwyczaju, czym innym gnojenie człowieka i przy okazji „moralne” zaszczuwanie kłamstwami i propagandą milionów.

Następnym razem, a będzie 1000 następnych razów na najbliższym czasie, przynajmniej przez 5 minut się zastanówcie, Szanowni Polacy, zanim usłyszycie, że Kaczyński zgwałcił muzułmankę albo Morawiecki ukradł samochód, choćby te „fakty” potwierdzał imam i kierowca rajdowy. „Oni” łżą i łgać będą non stop, jeśli zdarza się im mówić prawdę, to i tak dziewicą przerabiają na dziwkę i odwrotnie.

Kontrowersje.net