Schematy medialne dostosowane do postaci, nie do faktów, to jest coś czym wszyscy są bombardowani na co dzień. Weźmy taki pierwszy z brzegu schemat, który precyzyjnie określa kiedy nie wolno mówić o bohaterze afery i o samej aferze, aż do prawomocnego wyroku, a kiedy wolno wydawać wyroki przed postawieniem zarzutów przez prokuraturę. Jedynym kryterium schematu jest nazwisko, no i od razu narzuca się nazwisko Banasia, prawda? Podejrzany, oskarżony, osądzony i skazany, przed niezawisłym i niezależnym sądem pierwszej instancji GW i prawomocnie przed sądem najwyższym TVN - pisze Matka Kurka (Piotr Wielgucki) na łamach portalu Kontrowersje.net.


Dla przypomnienia, w sprawie Banasia do dziś prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów, natomiast afera dotyczyła wyłącznie tego, że Banaś sprzedał kamienicę szemranym typom. Sprzedał, nie ukradł, nie wziął łapówki, nie podstawił słupa, po prostu sprzedał, dla porządku trzeba dodać, że wcześniej wynajął. No i drugie nazwisko wymienione w tytule, Jolanta „Beza” Kwaśniewska, małżonka Aleksandra „Alka” Kwaśniewskiego. Według schematu tych samych sądów, ofiary pomówień i „hejtu”, jak również teorii spiskowych kolportowanych przez prawicowych oszołomów. A jaki w tych dwóch sprawach był materiał dowodowy? Przez moment chciałem napisać, że identyczny, ale po pierwsze palnąłbym bzdurę, po drugie zrobiłbym krzywdę Kwaśniewskim. Materiały są skrajnie różne, w przypadku Banasia mamy do czynienia wyłącznie z grą świateł i dźwięku kamery TVN, wspieranej przez telefon gangstera, słowem w świetle prawa materiał o niemalże zerowej wartości procesowej.

W drugim przypadku mamy wieloletni dorobek rozmaitych służ, z CBA na czele, seria podsłuchów, dowodów materialnych, zeznań świadków i wszystko pozyskane w sposób legalny, podparte autorytetem państwowych instytucji, jakby tych instytucji nie oceniać. Waga materiału dowodowego w obu przypadkach jest odwrotnie proporcjonalna do wyroków i nic poza nazwiskiem nie ma wpływu na sentencje oraz uzasadnienie. Ktoś przytomny może zapytać, człowieku, ale po co ty nudzisz takimi frazesami, przecież głupi to widzi!? Naprawdę? Głupi widzi? No chyba jednak nie, skoro 50% społeczeństwa w ostatnich wyborach oddało głos na partie i partyjki postępujące dokładnie według wyżej opisanego schematu. Mówi się, że Banaś to właściciel burdelu, bo pani Jola to światowa dama, która poślubiła męża stanu Aleksandra i tłumy się pod tym podpisują.

Ba! Zanim się tłumy podpiszą, to na własne oczy widzą pijanego w sztok Aleksandra i na własne uszy słyszą, jak pani Jolka mówi do swojego „słupa”, że buty mają być w standardzie europejskim, by na końcu z żalem zaakceptować standard amerykański. Niewtajemniczonym podpowiem, że takim grypsem posługiwała się „pierwsza dama” rozmawiając o cenie willi i walucie w jakiej miała być sprzedana. Odrębną ciekawostką, ale niezwykle charakterystyczną dla tego towarzystwa, czy raczej „towarzycha” jest to, że pani „słup” wielokrotnie dzwoniła do pani Jolki i jej pomagierów. Tematem rozmów było żądanie, aby pani Jolka zechciała opłacić media w willi na sumę 2000 zł, bo pani „słup” z 1200 zł na rękę nie jest w stanie, no i poza tym „nie tak się umawialiśmy”. Wszystkie te pogawędki rodem z bazaru Różyckiego albo i więziennej grypsery, można sobie bez trudu odszukać w Internecie, od wczoraj jest tego pełno. Dlaczego od wczoraj? Znów musimy wrócić do schematu medialnego i nazwisk, ale tym razem w wersji monofonicznej.

Otóż największym osiągnięciem propagandy III RP jest to, że jedno nazwisko raz może być uniewinnione, by drugim razem zostać skazane lub odwrotnie. Dokładnie tak się stało z niejakim „agentem Tomkiem”. Przez lata było to ostatnie bydlę, kompletnie niewiarygodne, co stwierdził sąd GW i sąd TVN, ale gdy tylko „agent Tomek” został pospolitym złodziejem i oszustem, to natychmiast zyskał w oczach sądów należyty szacunek. W wyniku błyskawicznej procedury „agent Tomek” trafił na wszystkie okładki i dostał czas antenowy, żeby mógł z pełną swobodą opowiadać jaki maż Aleksander jest trzeźwy i pani Jolka dyplomatyczna. Bywa jednak tak, że i sądy GW z TVN się gubią, gdy nagle wajcha odbija w drugą stronę. Po ujawnieniu nagrań dotyczących śledztwa w sprawia willi Kwaśniewskich „agent Tomek” przestał istnieć i razem z nim wycisza się temat. Na końcu zadzwoni się… nie, nie do Kwaśniewskich, do Banasia albo do dwóch wież Kaczyńskiego.

Matka Kurka

Kontrowersje.net