W siedzibie Prawa i Sprawiedliwości liderzy Zjednoczonej Prawicy podpisali dziś nową umowę koalicyjną. Tym samym zakończył się spór w koalicji, a rozpoczął nowy etap wspólnych rządów i reformowania Polski. „Byliśmy świadkami zwycięstwa odpowiedzialności nad ambicjami i emocjami” – komentuje Michał Karnowski na portalu wPolityce.pl.

Uroczystość podpisania nowej umowy koalicyjnej przebiegła bardzo szybko. Złożyła się z krótkich, ogólnych przemówień liderów partii koalicyjnych i premiera oraz samego złożenia podpisów. Nie odpowiadano na pytania dziennikarzy, nie powiedziano nic o szczegółach zawartego porozumienia i przyszłości rządu.

To, zdaniem Michała Karnowskiego, była właściwa formuła, ponieważ wcześniej padło już zbyt dużo słów, a dzisiejsze wspólne oświadczenie było „wylaniem oliwy na wzburzone morze”:

- „Byliśmy świadkami zwycięstwa odpowiedzialności nad ambicjami i emocjami” – pisze publicysta.

Teraz natomiast, jak zauważa, pojawiają się dwa zasadnicze pytania, na które nie otrzymaliśmy odpowiedzi w czasie dzisiejszego wystąpienia polityków. Co w rzeczywiście znalazło się w podpisanym dziś porozumieniu i jakie zadania poza walką z pandemią teraz rząd obierze za priorytetowe? Druga kwestia natomiast dotyczy tego, czy spory ostatnich tygodni zostały na tyle rozwiązane, że można dalej w zgodzie realizować program.

- „Bo mogą oczywiście trwać także i koalicje sił sobie niechętnych, wrogich, ale ich efekty są zawsze minimalne, bo większość energii jest zużywana na walkę wewnętrzną” – podkreśla Karnowski.

Szanse na poskromienie ambicji i emocji dziennikarz widzi w wejściu do rządu Jarosława Kaczyńskiego.

- „Inaczej mówiąc: zapisać można wszystko, ale najważniejsza jest wola współpracy i wzajemna elementarna lojalność. Jeśli nie wynikająca z serca, to choćby z przekonania, że nowej prawicy długo nie będzie, że to szansa zdarzająca się raz na pokolenia, że innej większości w parlamencie nie ma, że bez uznawania bezdyskusyjnego przywództwa Jarosława Kaczyńskiego wszyscy będą jak ślepe kocięta” – zaznacza.

To, jak dodaje, jest właśnie oczekiwaniem milionów Polaków, którzy oddając swój głos, zawierzyli Zjednoczonej Prawicy.

kak/wPolityce.pl