Po raz kolejny wraca temat dekoncentracji mediów, które w większości są obecnie poza polskim kapitałem, zwłaszcza jeśli chodzi o media lokalne. Jak wszyscy mogliśmy obserwować w trakcie prezydenckiej kampanii wyborczej ataki mediów z niemieckim kapitałem w Polsce na osobę prezydenta Andrzeja Dudy przybrały już tak skandaliczny poziom, że stało się to całkowicie nieakceptowalne. Ataki na polskie reformy, praworządność i rodzinę to chleb powszedni tych mediów.

Do tego doszły ataki na polskie wartości, religię, kościół katolicki, ale przede wszystkim na ostoję polskiego społeczeństwa – rodzinę. A co jeszcze gorsze ataki na dzieci i usilne promowanie, a nawet próby wtłaczania na siłę seksualizacji dzieci już od przedszkola.

Mówiła także o tym w Polskim Radiu 24 posłanka PiS Joanna Lichocka.

Lichocka powiedziała:

- Mamy do czynienia z dużą nierównowagą na rynku medialnym. Jest to kontynuacja tego procesu, który był bardzo konsekwentnie stosowany w czasie III RP, był on mianowicie taki, że weryfikowano z roku na rok dziennikarzy w każdej z głównych redakcji, które funkcjonowały w mainstreamie i ci dziennikarze, którzy nie podporządkowywali się pewnym zasadom propagandowym obowiązującym w systemie III RP tracili w tych miejscach pracę. Dlatego powstały prawicowe, niezależne tytuły

Dodała też na temat cenzury przez środowiska lewicowe i sędziowskie mediów prawicowych:

- Jest kilka grup kapitałowych, które skupiają w swoim ręku większość polskich mediów, w których większość dziennikarzy nie może pisać, ani o sprawach koncentracji na rynku medialnym i wynikających z tego ograniczeń wolności debaty i wolności słowa, ani też nie zajmują się niestety nazbyt wnikliwie przeszłością SB-cką współpracownika Zbigniewa Bońka

Z kolei na temat zaciemniania faktycznego stanu awarii „Czajki ”przez media prywatne zauważyła:

- Mamy do czynienia z faktyczną katastrofą ekologiczną wynikającą z ignorancji i zaniedbań ludzi Platformy Obywatelskiej, którzy rządzą w Warszawie - a rządzą za ciężkie pieniądze. Przypomnę, że to są pensje ponad 30 tys. zł, które są pobierane przez zarząd miejskiego przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. To jest pokaz, po pierwsze ignorancji, a po drugie dużej skali buty, gdyż ci ludzie - zarówno Rafał Trzaskowski i podlegli mu urzędnicy, w ogóle nie mają zamiaru ponosić odpowiedzialności za to, co się wydarzyło

Jak dalej stwiedziła posłanka PiS, szczególnie ważne są media, które będą patrzyły na ręce Platformie Obywatelskiej.

 

mp/pap/polskie radio 24