Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Machina zniewag i kłamstw wobec Polski i Polaków nabiera rozpędu - teraz burmistrz Jersey Steven Fulop, człowiek o żydowskich korzeniach któremu nie w smak tamtejszy pomnik Zagłady Polaków w Katyniu, spostponował na Twitterze marszałka Senatu pana S. Karczewskiego. Powiedział o nim:,, jest żartem. Faktem jest, że to znany antysemita, biały nacjonalista i osoba zaprzeczająca Holocaustowi, więc taki jak on, ma zerową wiarygodność…''. O czym to świadczy?

Leszek Żebrowski, historyk, publicysta, pisarz: To znaczy, że w ramach tej fazy kampanii propagandowej przeciwko Polsce nie ma już żadnych zasad, żadnych reguł. Nie ma tu nic z dyskusji na kontrowersyjne tematy. To jest jak walenie "przeciwnika" maczugą, w dodatku podstępnie i od tyłu. Grunt został w świecie na tyle już przygotowany, że mamy do czynienia z bezprzykładną agresją, w której prawda, zasady, moralność - nie istnieją. Obraza marszałka polskiego Senatu jest kolejnym papierkiem lakmusowym i - jak widzimy - reakcja na coś takiego jest cherlawa i nieistotna.

Z jednej strony mamy do czynienia z podejściem skrajnie etno-nacjonalistycznym (w ramach fałszywie pojętej solidarności plemiennej, gdzie spoiwem jest swoista "religia holokaustu"), z drugiej zaś - mizerne pojękiwanie i to takie, aby druga strona broń Boże nawet tego nie usłyszała... Jeśli polskie ośrodki władzy nie zrobią czegoś natychmiast, nie zaczną siebie (czyli w konsekwencji nas) bronić, to trudno sobie wyobrazić, aby taki strumień nienawiści sam wysechł.

Co się dzieje - czy to kompleksy, czy strach a może jeszcze coś innego jest powodem, że rządzące Polską elity pozwalają (bo nie reagują zdecydowanie) na jawne szkalowania naszego kraju? A może chodzi o jakieś nieformalne układy, powiązania?

Wszystko jest możliwe. Od prawie trzech dekad polskie państwo powinno być wolne i suwerenne, również w tej sferze. Nic takiego jednak nie widzimy. Mamy coraz większą służalczość i uległość na arenie międzynarodowej, ale jest to droga donikąd. Jeśli obecne władze nie dają sobie z tym rady i nie mają narzędzi do obrony, to powinny to jasno powiedzieć i ustąpić. Przecież oni nie siebie ciągną w przepaść ("rząd się zawsze jakoś wyżywi"), ale nas pogrążają. Być może obowiązuje filozofia: "po nas choćby potop", a aktualnie trwa bal na Titanicu, ale czym prędzej to zostanie przerwane, tym lepiej. Nigdy nie ma tak, że już nic się nie da zrobić.

Ale jeśli kolejne rządy jeżdżą "na dywanik" do Izraela, jeśli powstaje pajęczyna różnorodnych (jednostronnych) zależności, jeśli władze podchodzą do takich problemów, jakie mamy, na kolanach i to zgiętych coraz niżej, to co będzie dalej?

Jeśli ulegamy obraźliwej narracji w sprawach ważnych i nie odnosimy się jako kraj do propagandy żydowskiej, że wszystko co jest krytyką żydostwa to ,,antysemityzm'', to co będzie gdy zacznie się bój o sprawy arcyważne - jak np. żądania zwrotu mienia lub pieniędzy ze strony organizacji żydowskich?

Te żądania już są, choć nie tak zdecydowanie wyłożone. Z polskiej strony cały czas brakuje postawy ofensywnej, wyprzedzającej takie uderzenia. Co to znaczy, że mamy płacić za "mienie bezspadkowe"? W takim razie mamy prawo żądać majątków po osobach zmarłych bez spadkobierców, jeśli ich przodkowie mieli polskie obywatelstwo? Czy każda społeczność ma prawo wysuwać takie żądania wobec jakichkolwiek państw? Byłoby to absurdem. W stosunku do nas ten absurd staje się całkiem realnym zagrożeniem.

W sytuacji zagrożenia naszych interesów hołubienie i klakierstwo wobec Izraela daje mu coraz więcej paliwa do agresywnych działań wobec Polski, ale o żydowskich mordach i kaźni urządzanej Polakom nie mówi się oficjalnie. Czy Polska powinna np. wyprodukować film na ten temat i wydać kilka książek?

Polska powinna podejmować takie działania od bardzo dawna! Teraz żaden film i kilka książek tego nie zmienią. Ale na dłuższą metę jest to niezbędne. Zamiast jednak przeznaczać olbrzymie środki na utrzymywanie ośrodków antypolskiej propagandy, powinny one iść na takie właśnie działania osłonowe, gdzie kłamstwa i absurdy powinny być rozkładane na czynniki pierwsze. Kto jednak miałby to robić? Musi być bardzo wyraźna wola polityczna w parlamencie i we władzy wykonawczej, jednak skoro do tej pory do tego nie doszło, to raczej trudno liczyć na podjęcie takich działań. Będziemy zatem mieli grę pozorów. W miejsce zdecydowanych działań, będą "oświadczenia" i "stanowiska" kierowane na wewnątrz, czyli nie mające żadnego znaczenia...

Palenie chanukowych świeczek przez naszych prezydentów (czy Żydzi odwzajemnili się np. dzieleniem opłatkiem z Polakami?) , obrady Knesetu w Krakowie w 2014r. z udziałem wtedy posła pana A. Dudy, kolacyjki VIP-ów tego rządu u pana Jonnego Danielsa - jak ocenia Pan te działania i czy mogły się one przyczynić do lekceważenia Polski, zamiast oczekiwanego szacunku?

Początkowe gesty ze strony polskiej, podejmowane w ten sposób, powinny być odebrane jako test na określenie postawy z drugiej strony. Skoro nie ma odzewu a mamy do czynienia z coraz dalej idącymi roszczeniami - jaki jest sens ich utrzymywania?

Musimy wstać z kolan, musimy żądać tego od polskich władz (niezależnie od tego, kto aktualnie władzę dzierży) obrony naszego kraju!

Jeśli nie, należy zmusić takie władze do ustąpienia. Obywatelskie nieposłuszeństwo na początek. Chcecie poparcia? Chcecie uczestniczyć w grze politycznej (wybory samorządowe, parlamentarne, prezydenckie) - to musicie na to zasłużyć. Tłumaczeniem nie może być fraza, że poprzednicy byli jeszcze gorsi, choć byli. Zasługujemy na więcej, chcemy odzyskiwać naszą godność, a nie ją tracić.

Dziękuję za rozmowę.