Najnowsza książka Siostry Małgorzaty Borkowskiej OSB Oślica Ballama. Apel do duchownych panów podejmuje tematykę współczesnego kaznodziejstwa widzianego oczami zakonnicy, która przez ponad pięćdziesiąt lat życia mniszego wysłuchała, bardzo uważnie jak się okazuje, sporo kazań, i jak to bywa w kaplicach klasztornych, wygłoszonych przez różnych głosicieli. Siostra Borkowska nie szczędzi ostrych słów krytyki niepoprawnych homilii, czasem pseudo-homilii, przez co książka to protest przeciwko pewnym postawom i błędom myślowym niektórych kaznodziejów, ale jednocześnie jest to apel do duchownych panów o poważne traktowanie przez nich misji przepowiadania Słowa Bożego. Autorka, jako wybitny teolog, historyk, filolog stosuje krytykę twórczą – umiejętnie podpowiada kaznodziejom czy też przyszłym kaznodziejom sposoby opisania współczesnej rzeczywistości za pomocą dogmatyki i z uwzględnieniem praw logiki, fonetyki czy też wyczucia językowego. Homilia, zdaniem siostry Borkowskiej, stanowi integralną cześć liturgii i dlatego opisane zostały niektóre dziwactwa liturgiczne księży, połączone z apelem o poprawną celebrację Eucharystii tak, by chociażby zrezygnować z wszelkich dodatków, inicjatyw i pomysłów, a dowartościować proste piękno istniejących tekstów liturgicznych. Siostra Małgorzata wskazuje na warunek sine qua non dla poprawnej homilii: autentyczne zakorzenienie kaznodziei w Chrystusa sercem niepodzielnym. Z tego też powodu poświęca sporo uwagi duchowości chrześcijańskiej np. etapom rozwoju życia duchowego chrześcijanina czy roli uczuć w życiu wewnętrznym, oczywiście w nawiązaniu do usłyszanych kazań, w których temat ten został podjęty w sposób niepoprawny. Siostra Borkowska opisuje niebezpieczne skutki ignorowania przez kaznodziejów swoich słuchaczy (nie tylko zakonnic) wśród których nie brak ludzi wykszatłconych, nierzadko też teologicznie. Zresztą, jak wskazuje autorka, nie chodzi tylko o szanowanie odbiorów homilii w aspekcie ich kondycji intelektualnej, ale o szacunku w aspekcie ich ludzkiej godności, a wówczas nie ma już miejsca na wyniosłość i arogancję głoszących Słowo Boga. Skoro tematem wielu kazań jest sprawa innych religii czy wyznań, znalazło się miejsce w książce i na tę problematykę, a autorka nazywając siebie ekumenicznym kundlem, bo wnuczką dziadków reprezentujących cztery różne Kościoły, okazuje się w tej materii z pewnością kompetentną. Zagadnień jest sporo, to tylko niektóre…

Oślica Balaama to z pewnością pożyteczna lektura dla osób przygotowujących się do misji głoszenia Słowa Bożego. Książka ukazała się kilka dni temu. Bardzo szybko pojawiły się liczne komentarze nawołujące do tego, by uczynić ją lekturą obowiązkową w seminariach i nowicjatach. Oślica Balaama pozwala na bardzo rzeczowe podejście do tematu współczesnego, polskiego kaznodziejstwa. Nawet jeśli nie wyczerpuje zagadnienia, co zresztą nie jest możliwe w jednej książce, to z pewnością zmusi do myślenia na ten temat wielu kleryków czy nowicjuszy i być może nawet sprowokuje do potrzebnych dyskusji wokół tej problematyki potrzebnych szczególnie w środowiskach seminaryjnych czy nowicjackich.

Książka może okazać się dobrą pomocą dydaktyczną w ramach wykładów z homiletyki, teologii pastoralnej czy też spotkań formacyjnych prowadzonych przez moderatorów seminaryjnych czy zakonnych.

Póki co, widać to w komentarzach Internautów, cieszy się ona sporym zainteresowaniem ze strony osób nie-duchownych. Ciekawe… Może dlatego, że książka zawiera wiele wartościowych uwag dotyczących sposobu opisywania współczesności nie tylko przez tych, co głoszą kazania w kościołach. Można tam znaleźć wiele dobrych rad dla wszystkich, którzy podejmują jakikolwiek dialog teologiczny z drugim człowiekiem. A przecież robią to nie tylko duchowni! Siostra Borkowska ogniskuje swoje myśli wokół poważnego traktowania homilii i jej odbiorców. Jednak uwaga autorki nie skupia się tylko na kazaniach, ale, jak wskazuje szczególnie druga cześć książki, na formach opisywania spraw Bożych językiem przede wszystkim poprawnym teologicznie i zrozumiałym dla słuchaczy. Siostra umiejętnie wskazuje dogmatykę jako sposób pięknego opisywania Objawienia się Boga za pomocą pojęć ludzkiego języka. Jedni dogmatyką straszą, a Ona pokazuje jej prawdziwą, pozytywną wartość.

Myślę, że pytanie: jak dziś mówić o Bogu innym stawiają sobie nie tylko księża-kaznodzieje. Robią to również siostry zakonne (pracują dziś w tak wielu obszarach kontaktu z innymi ludźmi), katechetki i katecheci, referentki i referenci do spraw powołań w zakonach, ale też wielu innych świeckich osób np. członków wspólnot modlitewnych w parafiach czy przy klasztorach. Ostatecznie ludzie temat Boga, w aspekcie Jego istnienia czy nie-istnienia, podejmują i to dość powszechnie. Siostra Borkowska swoją książką sprowokowała potrzebne dyskusje (wystarczy prześledzić komentarze pod artykułami o Jej książce, które pojawiły się zaraz po publikacji książki) jak o Bogu mówić w ogóle, nie tylko z ambony.

Kazania to nadal najpowszechniejsza forma mówienia o Bogu w Kościele. Słuchają ich z uwagą nadal, na szczęście, młodzi ludzie (to na nich zwróciła szczególną uwagę siostra Borkowska w swojej wypowiedzi na temat Oślicy w materiale opracowanym przez nasze Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC) i nierzadko szukają kościołów, w których usłyszą naprawdę wartościowe treści. Te poszukiwania świadczą o czymś bardzo pozytywnym; młodzież szuka dobrych kaznodziejów. Intuicja młodzieży w tym temacie jest poprawna. Na lekcjach religii, relacjonują katecheci, młodzi bez problemu identyfikują ks. Piotra Pawlukiewicza czy Adama Szustaka OP; słuchają ich w Internecie. Dlaczego? Kazania czy konferencje przez nich wypowiadane są zrozumiałe, pociągające, prawdziwe, czyste teologicznie, a przez to pociągające! Siostra Borkowska apeluje, by przekazywać innym, z naciskiem na młodzież, całą prawdę. Ona się im należy! Nie można za cenę uatrakcyjniania przekazu o Bogu i tego, co On Sam o Siebie ludziom objawił, rezygnować z dogmatyki czy rzetelnej egzegezy biblijnej. Sprawy tzw. egzystencjalne pozornie zdają się ciekawsze dla wyjaśniania na kazaniach czy katechezach, ale oderwane od całej prawdy o Bogu, w gruncie rzeczy pozostają niezrozumiałe przez odbiorców. Niestety można odnieść wrażenie, że współcześnie przekaz o wierze za bardzo skoncentrował się na ocenie moralnej aktów człowieka (słowo, myśl, czyn). Przyjęcie etyki chrześcijańskiej przez człowieka bez jego zaufania do Boga, który owszem jest jej autorem, staje się ciężarem trudnym do udźwignięcia. Większość z nas nauczyła się Dekalogu i tzw. przykazań kościelnych już w pierwszych latach szkoły podstawowej. Podczas gdy przekaz osobistego spotkania z żywym Bogiem nierzadko był sprowadzany na dalszy plan, albo brakowało go w ogóle. Dlatego siostra Borkowska, opisując chociażby chrystocentryzm liturgii, wskazuje na konieczność przeżywania wiary jako osobistej relacji z Bogiem: Cały problem sprowadza się do tego, czy człowiek, choćby i człowiek duchowny, traktuje Boga w głębi serca jako tematykę, czy jako osobę. Bo jeśli jako tematykę, to tematykę się uprawia; a jeśli jako osobę, to Osoby się słucha, a nie tylko o niej czy nawet do niej mówi. W innym miejscu przeczytamy: Kiedy teologię odstawi się na półkę, modlitwę zredukuje się w praktyce do ustawowego minimum, życie zostanie zdominowane przez działanie. Po latach okazuje się, że wśród usilnej pracy dla Boga gdzieś Go kapłan zagubił.

Książka została napisana kilka lat temu, być może jeszcze przed rozpoczęciem pontyfikatu papieża Franciszek, a odnosi się wrażenie, że oboje mówią jednym językiem i w jednym duchu. Franciszek kładzie bardzo silny nacisk na odpowiednie przygotowywanie homilii przez jej głosiciela, która jego zdaniem stanowi kryterium oceny bliskości i zdolności spotkania pasterza ze swoim ludem. W Adhortacji apostolskiej Evengelii gaudium poświęcił on temu zagadnieniu wiele miejsca podkreślając, że homilia może być rzeczywiście intensywnym i szczęśliwym doświadczeniem Ducha, pokrzepiającym spotkaniem ze Słowem, stałym źródłem odnowy i wzrastania (EG 135) i dlatego zaapelował do szafarzy Słowa Bożego o odnowę ufności w przepowiadanie słowa, opierającą się na przekonaniu, że to Bóg pragnie dotrzeć do innych przez kaznodzieję i że to On rozciąga swą władzę dzięki ludzkiemu słowu (EG 138).

Może Oślica Balaama doczeka się tłumaczenia i trafi w ręce Franciszka, który z pewnością przyzna siostrze Borkowskiej rację w apelu do duchownych panów? Póki co cieszy się ona bardzo pozytywnym odbiorem ze strony czytelników w Polsce, również, co cieszy bardzo, wśród księży. A co z krytykantami? Nie sposób nie odnieść wrażenia, iż wielu z nich wolało dokonać badań pseudo-psychologicznych osobowości i nawet, o zgrozo, życia duchowego autorki książki, zamiast skupić się na treści całości tekstu. A szkoda! Jest nad czym myśleć…

mod/PS-PO.pl