Fronda.pl: Zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z roku na rok akcja Jerzego Owsiaka jest coraz bardziej medialnie pompowana, a jednocześnie – coraz więcej medialnych doniesień i głosów krytycznych pod adresem lidera WOŚP budzi liczne wątpliwości, czy należy wspierać tą inicjatywę. Ksiądz też ma takie wątpliwości?

Ks. Jan Sikorski: Jeżeli ktoś robi coś dobrego, to wydaje mi się, że należy to popierać i jakoś temu błogosławić. W przypadku organizowanej przez Jerzego Owsiaka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z pewnością jest coś dobrego, ale na to nakładają się domieszki ideologiczne, które nie bardzo mi odpowiadają. Biorąc natomiast pod uwagę chaos, spowodowany natłokiem informacji w prasie i telewizji (w promocję WOŚP są zaangażowane państwowe media), nie sposób ludziom wszystkiego wytłumaczyć.

A co należałoby Księdza zdaniem wytłumaczyć?

To, że jest to akcja, na którą należy patrzeć dużo szerzej, zarówno od strony ideologicznej, jak i technicznej. Wolontariusze WOŚP na przykład często przychodzą z puszkami na datki w okolice kościołów, parafii. Nie wiem, jak to wszystko wygląda w szczegółach, zapewne ktoś te finanse kontroluje. Mam dużo oporów przed entuzjastycznym wspieraniem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W gronie ludzi, do których można mieć zaufanie, którzy są świadomi, nie potrzeba tego wszystkiego tłumaczyć, bo oni wiedzą, o co chodzi. Trudno jednak w tej chwili wojować z całą nawałnicą medialną, która promuje WOŚP i Jerzego Owsiaka w obfitości. To zupełnie nieproporcjonalne do promocji chociażby Caritas czy charytatywnej działalności Kościoła, która trwa przez cały rok, nie ma jednorazowego charakteru. To się bez przerwy pomija, udzielając czasu antenowego na taką skalę jedynie Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jednak, aby nie gorszyć parafian, ja się na ten temat nie wypowiadam. Jeżeli ktoś ma taką wolę, by swoją ofiarę na WOŚP złożyć, tym bardziej, że często wolontariusze stoją w pobliżu kościołów, to przecież nikomu nie będę zabraniał, a wolontariuszy nie będę przepędzał. Coś przecież dobrego z tego wynika, resztę pozostawiam zdrowemu rozsądkowi ludzi. Sam oficjalnie zdania na ten temat z ambony nie zabieram, bo nie jestem w stanie krótko wytłumaczyć tego, co przez całe tygodnie media kładą ludziom do głowy. Jeżeli parafianie wrzucają ofiary dla świętego spokoju, to jest to ich wolna wola. Jednak, jak powiedziałem, każde dobro należałoby popierać. Choć z pewnością ideologia, jakie się do WOŚP miesza, nie jest boża, a wręcz jest niechrześcijańska, ale z racji tego dobra, jakie przynoszą zbiórki (pomoc chorym dzieciom, zakup sprzętu) być może można przymknąć na to oko.

Zdarzają się Księdzu takie sytuacje, że jednak parafianie przychodzą do Księdza i pytają o poradę, czy katolikowi wypada popierać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy? Wielu katolików uważa, że pomimo różnych wątpliwości czy tej warstwy ideologicznej, o której Ksiądz wspominał, ważniejsza jest pomoc potrzebującym.

Ja nie kruszę tutaj kopii. Jeśli ktoś uważa, że wspieranie WOŚP jest dobre, to ja nie wypowiadam się na ten temat, nie będę na siłę wmawiał, że nie ma racji, najwyżej wspomnę nieco o tej warstwie ideologicznej, która wpisuje się w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Całą resztę zostawiam roztropności ludzi, mają wolny wybór i mogą dokonać decyzji, jakiej chcą. Wolontariuszy WOŚP, którzy stoją w pobliżu mojego kościoła, traktuję życzliwie, czasem ich pozdrawiam, bo przecież oni też są pełni dobrej woli, skoro bezinteresownie poświęcają swój czas, aby pomóc. Nie rozumiem, po co miałbym z nimi wojować. Przypomnę, że w Ewangelii jest takie zdanie o uczniach, którzy widzieli, że ktoś czyni cuda w imię Pana Jezusa, chociaż nie chodzi za Jezusem. Uczniowie żalili się: „Panie Jezu, oni z Tobą nie chodzą, a w Twoje imię uzdrawiają”. I co Pan Jezus odpowiedział? „Nie przeszkadzajcie im”. I ja się trzymam tego ewangelicznego „nie przeszkadzajcie im”. Natomiast moje osobiste zdanie na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest dość oczywiste.

Not. MBW