Miało być miło i sympatycznie, ale o dziwo w ostatnim odcinku swojego najnowszego programu publicystycznego Tomasz Lis natknął się na krytykę swojej osoby i to z dość niespodziewanej strony.

Gościem Lisa w programie o jakże znamiennym tytule "Tomasz Lis" emitowanym w internecie była dziennikarka Dorota Wellman. Wydawać by się mogło, że rozmowa tych państwa może mieć tylko i wyłącznie znamiona wzajemnego spijania sobie z dziubków i przebijania kukły Jarosława Kaczyńskiego szpilkami na wizji, jednak Wellman nieoczekiwanie skrytykowała redaktora Lisa.

Rzeczywiście do pewnego momentu Wellman mówiła to, czego Lis oczekiwał, krytykując PiS za działania sprawie Trybunału Konstytucyjnego i inne dokonania partii rządzącej. Jednak w pewnym momencie niespodziewanie skomentowała twitterowi wpis Tomasza Lisa, który ten opublikował po wypadku samochodowym prezydenta Dudy.

Przypomnijmy, Lis napisał wtedy: „BTW, dzięki Bogu nic się nie stało. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby samochód uderzył w brzozę”. Wellman stwierdziła, że nie podobały jej się te słowa, a ta nieoczekiwana krytyka odebrała mowę Lisowi. Chwilę potem próbował tłumaczyć się z wpisu, argumentując, że naprawdę chciał wtedy... wyrazić troskę.

Źle się dzieje w państwie lisim. Nie dość, że najnowszy program niegdysiejszej gwiazdy TVP jest krytykowany przez ludzi z branży wytykających mu marne wykonanie, a w kwestii ilości wyświetleń Lisowi daleko choćby do youtube'owych blogerów, to jeszcze goście rzucają mu takie kłody pod nogi.

ds/onet.pl