Kim jest jeden Mustafa - w szkolę okrzyknięty Kemalem (arab. doskonałym, stąd imię Kamil) a później przez naród (który de facto on sam utworzył) Ataturkiem - Ojcem Turków? O tej niesamowitej postaci jaką jest pierwszy prezydent Republiki Turcji opowiada arcyciekawa książką eksperta ds. tureckich Jerzego Łątki pt. "Ataturk. Twórca nowoczesnej Turcji" - CZYTAMY NA ŁAMACH RADIA WNET.PL
Książka Łątki jest poszerzonym wydaniem pracy z 1988 roku, kiedy to kemalizm turecki miał się dobrze, a twórca Republiki widniał w każdej możliwej formie z każdego zaułka. Kim był Mustafa Kemal Attaturki? - zastanawiał się autor. Jak w każdej biografii narracja rozpoczyna się od dzieciństwa. Łątka z wielkim znawstwem opisywał realia drugiej połowy XIX w Wielkiej Porcie - targanej fermentem ideologicznym, religijnym i nacjonalistycznym. Z jednej strony ścisły integryzm islamski i zacofanie, a z drugiej silna potrzeba gonienia świata, żeby utrzymać państwo zagrożone z każdej ze strony. I właśnie w tym rozgardiaszu w 1881 w Salonikach przyszedł na świat Mustafa - syn bałkańskiej słowianki i być może muzułmanina pochodzącego z żydowskich konwertytów. Łątka nie unika tego tematu, być może dlatego, że w 1988 było więcej wolności w opisywaniu wpływów żydowskich na ruchy rewolucyjne na świecie, a młody Mustafa - już jako kadet szkoły wojskowej, dość wcześnie zetknął się z ideologią młodoturecką. Osmańska Turcja przełomu wieków niejako przypominała carską Rosję, która wrogów miała przede wszystkim pośród rodzimej inteligencji. I tak za szerzenie fermentu "demokratycznego" Mustafa Kemal zostaję wysłany z pieleszy wojskowych wyższych szkół na pustynie syryjską i Damaszku.
Autor z większym zainteresowaniem przygląda się karierze wojskowej Mustafy Kemala, albowiem to na sukcesach militarnych w nadchodzących wojnach miała być zbudowana wielka kariera przyszłego twórcy narodu tureckiego. Już w trakcie służby wojskowej pnący się po szczebelkach awansu muzułmanin z Salonik (przecież nie Turek) zorientował się, że przyszłość kraju należy od wyzbycia się ziem arabskich i greckich, tak żeby na terenach Anatolii mógł ukształtować się nowoczesny naród.Nie było to takie oczywiste, albowiem stambulskie kosmopolityczne elity wywodziły się z różnych zakątków imperium, i gardziły niemiłosiernie potomkami plemion koczowniczych zwanych z obrzydzeniem Turkami - a więc prostakami. Tak więc Mustafa po uratowaniu kraju od wroga zewnętrznego (a sytuacja była zaiste gorzej niż tragiczna) wydał wojnę po objęciu władzy w Ankarze staremu porządkowi, tworząc fundament pod ustrój kemalistyczny który kruszy się obecnie na naszych oczach.
Niezwykłą wartością książki "Ataturk..." jest solidny materiał o relacjach Polaków i odrodzonej II RP z ruchem młodotureckim i później z Republiką ze stolicą w Ankarze.Ilość Polaków (w większości konwertytów na islam) na życie umysłowe końca Ottomanów była niesamowita, a dyktowało temu zapewne silne nastroje zagrożenie ze strony Moskwy, która szykowała się na poczynienie tego samego Wysokiej Porcie co caryca Katarzyna zrobiła Polsce. W dobie Niepodległości, nasi dyplomaci starali się bezskutecznie powrócić do tradycyjnych resentymentów antyrosyjskich pośród nowej Repubilki. Ataturk, choć zdaniem Łątki wykazywał wielki szacunek do Józefa Piłsudskiego, robiąc swoją rewolucję kulturalną, gospodarczą i wprowadzając Turcję w wiek XX czynił to w oparciu o Sowiety.
Tekst – Paweł Rakowski