Wielu Polaków, a w szczególności przedsiębiorcy, wyczekują momentu kiedy dobowa liczba zakażeń zacznie spadać, a rząd będzie mógł powoli zmniejszać obostrzenia, jakie zostały nałożone na polską gospodarkę. Pewną nadzieję na to, że stanie się to już w grudniu, dają słowa wicepremiera Jarosława Gowina.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” minister rozwoju, pracy i technologii poinformował, że jeśli sytuacja epidemiczna będzie ulegać poprawie, odmrażane będą kolejne branże. Wyraził też zadowolenie z tego, że dzięki wspólnym wysiłkom udało nam się uniknąć pełnego lockdownu, gdyż jak podkreślił:

Zamknięcie gospodarki na skalę porównywalną do wiosennego byłoby dramatem. Zagrażałoby istnieniu tysięcy firm, setek tysięcy miejsc pracy, a na pewno zadłużyłoby Polskę na kolejne przeszło 100 mld zł i doprowadziło do spadku poziomu życia polskich rodzin”.

Zaznaczył, że taki krok byłby ostatecznością i ma nadzieję, że największe natężenie zachorowań mamy już za sobą. Dodał jednak, że gdyby sytuacja się pogorszyła, w pierwszej kolejności jego zdaniem należałoby wdrożyć olejne obostrzenia, ale w kontaktach pozazawodowych i dopiero na samym końcu ograniczać aktywność zawodową.

Wicepremier został także zapytany o to, kiedy możemy liczyć na luzowanie restrykcji. Odparł:

Zdajemy sobie sprawę, jak ważny dla handlu, ale i dla całej gospodarki, jest grudzień. Działania rządu obliczone są na to, by w ciągu dwóch tygodni stopniowo wycofywać się z ograniczeń”.

Zastrzegł jednak, że w tej chwili jeszcze za wcześnie aby przesądzić, czy rzeczywiście będzie to możliwe.

dam/PAP,Fronda.pl