Jak przekazała Polska Agencja Prasowa, sąd rejonowy w Olsztynie rozpoznał cztery sprawy, uchylając mandaty nałożone na uczestników nielegalnych manifestacji tzw. Strajku Kobiet. Swoją decyzję sąd uzasadnił tym, że ukarane przez policję mandatami osoby uczestniczyły w „spontanicznej” manifestacji, której nie byli organizatorami.

Trybunał Konstytucyjny orzekł 22 października ub. roku, że przepisy pozwalające na przeprowadzenie aborcji z powodu podejrzenia wady bądź choroby dziecka są niezgodne z konstytucją. Decyzja sędziów wywołała ogromny sprzeciw środowisk proaborcyjnych. Mimo trwającej pandemii i sanitarnych obostrzeń, w wielu polskich miastach organizowano duże manifestacje, których uczestnicy wulgarnie wyrażali swoje poglądy, dopuszczając się przy tym aktów wandalizmu, w tym napaści na miejsca kultu.

Policja karała uczestników mandatami w związku z łamaniem sanitarnych restrykcji. Jak widać, często jednak sądy te mandaty uchylają. Tak było m.in. w przypadku Jakuba D., którego za udział w zgromadzeniu powyżej pięciu osób funkcjonariusze ukarali mandatem w wysokości 500 zł. Sąd w Olsztynie mandat ten uchylił. Podobne decyzje olsztyński sąd podjął w trzech podobnych sprawach.

- „W ocenie Sądu Rejonowego, z treści zgromadzonego w tej sprawie materiału wynika, iż Jakub D. miał uczestniczyć w zgromadzeniu spontanicznym, będącym reakcją społeczeństwa na działania władzy publicznej. Sąd przypomniał przy tym, że zgromadzenie spontaniczne to takie zgromadzenie, które odbywa się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej” – przekazał PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski.

Sąd stwierdził, że wydane na mocy „Ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń chorób zakaźnych u ludzi” rozporządzenia zabraniają organizacji zgromadzeń, a Jakub D. nie był organizatorem.

kak/PAP