Tomasz Wandas, Fronda.pl: „W Izraelu ta nowelizacja została potraktowana jako możliwość karania świadectw ocalałych z Zagłady. Wywołała dużo emocji. U nas traktuje się to jako niemożliwość powiedzenia prawdy o Holokauście” - powiedziała Azari. Jak odebrał Pan te słowa, Polacy raczej nie są zadowoleni z tej wypowiedzi…

Karol Tendera, były więzień Auschwitz-Birkenau: Jestem nie tyle wielce zdziwiony, ale przede wszystkim zbulwersowany. W mojej ocenie Żydzi szukają dziury w całym. Poza tym nie może być tak, że Żydzi będą nam mówić jakie ustawy możemy w Polsce uchwalać, a jakich ustaw uchwalać nie możemy. W ogóle nie rozumiem, dlaczego czują się oni obrażeni z powodu tej ustawy, oczywiste jest, że wolno nam bronić się przed różnego rodzaju paszkwilami, oszustami i fałszerzami historii, którzy pomawiają nas już od wielu lat.

Jakie kroki można byłoby wykonać, aby zbliżyć się do rozwiązania sprawy?

Szczerze mówiąc to zamierzam napisać list do premiera Morawieckiego jako przewodniczący klubu byłych więźniów Auschwitz-Birkenau, z prośbą, aby rząd w ogóle nie uwzględniał tego co dziś mówią Żydzi. Dobrze znam Żydów, pomagałem im w Oświęcimiu, karmiłem ich. Niewątpliwie dzisiaj sieją ferment między naszymi państwami.

Tak, większość z nas zna Pana historie, ale czy mógłby Pan przypomnieć, tym, którzy dopiero Pana poznają, czym się pan zajmował, co ma Pan wspólnego z Auschwitz? Jak konkretnie zachowywali się wtedy Żydzi?

Ja pracowałem w dwóch obozach zarówno w Auschwitz jak i w Birkenau.

Birkenau był obozem dla Żydów, znajdowało się w nim około 85% Żydów, resztę stanowi tam Polacy i Czesi. Wszystkie funkcje w tym obozie pełnili Żydzi i nie byli oni wcale tacy święci jak się nieraz przedstawiają. Do ciężkich prac nigdy nie posyłali swoich, zawsze wyręczali się Polakami. Bardzo dobrze pamiętam, jak wtedy jako współwięźniowie dbali oni tylko o swoich, z Polakami nigdy się nie liczyli.

Dlatego też chcę napisać do pana premiera, aby w ogóle nie brał pod uwagę zarzutów jakie wysyłają dziś Żydzi pod adresem Polski.

Żydzi twierdzą, że ta ustawa spowoduje, iż nie będą mogli oni mówić o prawdzie historycznej… to czy prawda historyczna nie jest obiektywna, jedna?

Ustawa mówi wyraźnie, że karani będą ci, którzy plugawią Polskę, którzy oskarżają nas i twierdzą, że w Polsce były polskie obozy koncentracyjne. Fakt ten jasno wskazywałby na to, że byliśmy kolaborantami Hitlera.

Pan sam składał pozew, prawda?

Ja posądziłem o pomówienie niemiecką telewizję, sprawa jest wyjaśniana zarówno w polskim jak i niemieckim sądzie. Cały proces nagonki na Polskę w tej kwestii obserwuję od wielu lat, dlatego jestem zbulwersowany dzisiejszą postawą Żydów.

Bardzo cieszy mnie postawa naszego rządu, w tej kwestii, który twardo trwa przy swoim stanowisku i mówi, że nie ulegnie żadnym naciskom i nie dokona żadnych zmian w tej ustawie.

Ustawa ta jest bardzo ważna, potrzebna, wolno nam we własnym kraju bronić się przed paszkwilami nas oczerniającymi.

Niektórzy politycy PiS twierdzą, że za tym konfliktem stoją Niemcy. Żydzi, między innymi ambasador Izraela była obecna przy tworzeniu projektu tej ustawy, wiedziała o czym jest i nie wyrażała dezaprobaty, aż tu nagle zmieniła zdanie. Czy faktycznie mogła to zrobić inspirując się niemieckim atakiem na Polskę?

Mówić można wszystko, powinniśmy o tym wiedzieć patrząc chociażby na naszych polityków, którzy często co innego mówią, a co innego robią. Trzy dni temu miałem spotkanie w Oświęcimiu z grupą niemieckich dyplomatów. Opowiadałem im jak wyglądało życie w Auschwitz-Birkenau, później oni zadawali mi pytania i spotkanie przerodziło się w dyskusję. Z tego, o czym mnie zapewniali mogę powiedzieć, że nie chcą i nie wtrącają się oni w ten spór.

Na pewno nie raz miał Pan też spotkania z niemiecką młodzieżą. Jak reagowali na to co im Pan mówił?

Tak, dokładnie, kiedy opowiadałem im o tym, co Niemcy uczynili nam podczas II wojny światowej, nie mogli w to w ogóle uwierzyć. W 1943r. z głośników ustawionych na Placu Krakowskim dało się słyszeć nawoływanie: „nie miejcie litości dla nikogo, my będziemy panami Europy, a oni będą niewolnikami”. Pamiętam jak jeden z dyrektorów niemieckich szkół przyszedł do mnie i powiedział „panie Karolu, jak ja bardzo pana przepraszam za okres cierpień jakie pan przeżył w czasie wojny od naszych rodaków”. Wielokrotnie słyszałem i od nauczycielek niemieckich, że nie miały pojęcia o tym, co tak naprawdę wydarzyło się w Auschwitz-Birkenau, gdyż ich media w ogóle nie podejmowały tego tematu od tej prawdziwej perspektywy. Dzisiaj w tej sytuacji, która ma miejsce między Polską a Izraelem nie posądzałbym Niemców o „drugie dno”. Moim zdaniem -z niezrozumiałych powodów - jest to wymysł wyłącznie Żydów.

Jeden z czołowych polityków izraelskich powiedział, że Niemcy wybrali Polskę na wybudowanie obozów, gdyż wiedzieli, że będą mieli tu wielu pomagierów, mamy mieć zatem jego zdaniem współudział w tych zbrodniach…Co sadzi pan o tej i tego typu wypowiedziach?

Mogą oni mówić co chcą, papier wszystko przyjmie. Nie mają prawa dyktować nam co my powinniśmy robić, my natomiast mamy prawo, a nawet obowiązek bronić się przed tymi haniebnymi atakami z ich strony. W Polsce zanim ministerstwo sprawiedliwości objął Zbigniew Ziobro ataków na Polskę było znacznie więcej, myślę, że konkretnych interwencji było koło stu, stu dwudziestu na rok. Dziś niewątpliwie po staraniach nowego ministra ta liczba znacznie się zmniejszyła za co jestem mu niezmiernie wdzięczny.

Wcześniej nasi dyplomaci podchodzili zbyt delikatnie do tej kwestii, to właśnie głównie z ich winy, z faktu, że pozwalali oni na używanie haniebnych twierdzeń o Polsce dziś wybuchł ten problem. Już dawno temu jak mieli ku temu sposobność powinni tę kwestię potraktować poważnie, postawić twarde, jasne stanowisko – nie zrobili tego i dziś mamy tego owoce.

Jak to jest możliwe, że bodajże w samym roku 2015 było koło stu trzydziestu pozwów przeciwko nazywaniu obozów niemieckich, polskimi?

A no było możliwe, a to dlatego, że broniono się mówiąc, że jest to pomyłka, błędne tłumaczenie itp. Podam panu przykład, raz prasa francuska wypuściła poważniejszy tekst o obozach zagłady, nazwała je nazistowskimi obozami na terenie Polski, niemieccy politycy przetłumaczyli ten artykuł na swój język z tym, że tytuł brzmiał teraz „polskie obozy zagłady na terenie Polski”. Nasi politycy natomiast wtedy nie reagowali, dobrze, że w końcu się to zmieniło.                                                                                                       

Tuż po wybuchu tego zamieszania premier Izraela Natanjahu wraz z Putinem chcą walczy z neonazizmem i antysemityzmem, co Pana to? Czy to przypadek?

To bardzo źle świadczy o panu Netanjahu. Żydzi od zawsze byli naszymi partnerami, między naszymi państwami były dobre relacje. Przypadki antysemityzmu zawsze się zdarzały, i to dosłownie wszędzie – w Polsce, akurat tych przypadków było najmniej, w Niemczech najwięcej. Ja jestem katolikiem, choć przyznam się, że trochę zbuntowanym.

Dlaczego?

Trochę zbuntowałem się, gdy niemal codziennie widziałem, jak Niemcy prowadzą na spalenie dzieci i kobiety. Jednak sam miałem wiele szczęścia, że przeżyłem – w zasadzie gdybym nie podjął wtedy pracy w kuchni, to pewnie byśmy dzisiaj nie rozmawiali. Powiem panu, co różniło nas od Żydów, kiedy byliśmy w Auschiwitz-Birkenau, my, gdy spełnialiśmy jakieś funkcje w obozie to pomagaliśmy wszystkim równo, Żydzi natomiast „innymi” w ogóle się nie zajmowali, troszczyli się jedynie o swoich.

Dziękuję za rozmowę.