Jan Pospieszalski: Młoda, piękna, wykształcona. Do tego mąż, niezła praca... Trudno mi uciec od narzucającego się pytania – dlaczego startujesz?

Justyna Żalek: Podlaskie to najbogatsza w Polsce mozaika religii i kultur. Jesteśmy „sercem” Europy - prawdziwym miejscem spotkania wschodu i zachodu. Jak w słynnym „Tańcu Eleny” Michała Lorenca – mojego ulubionego kompozytora muzyki filmowej, a jednocześnie bliskiego przyjaciela – mieszkańcy Podlasia mają otwarte serca. Trudna historia Białegostoku nauczyła nas jakże ważnej sztuki dialogu. Nie przez przypadek Ryszard Kaczorowski – ostatni Prezydent II Rzeczpospolitej – pochodził właśnie stąd!

Dlaczego zatem startuję? Hmm... Odpowiem tak: chcę wnieść do samorządu coś więcej, niż tylko sprawne zarządzanie budżetem. Chcę wnieść wrażliwość na głos potrzebujących i choć odrobinę pozytywnej energii, a więc cechy, które – głęboko w to wierzę – wszyscy w sobie możemy odnaleźć, a dadzą nam poczucie dumy z tego, skąd i kim jesteśmy.

Ja tę dumę z naszego dziedzictwa odczuwam.

To piękny spot wyborczy, ... ale powiedz o konkretach. Bo trudno o dobre samopoczucie, gdy „rzeczywistość skrzeczy”

Moją odpowiedź zacznę dość brutalnie – nasze województwo wymiera. I nie mówię tu o przysłowiowej dziurze w chodniku i budynkach wymagających remontu, ale o niepokojących wskaźnikach demograficznych. Jesteśmy najszybciej wyludniającym się regionem w Polsce - za niespełna 20 lat będzie nas mniej o jakąś 1/4. Uznany ekspert profesor Krystyna Iglicka - Okólska - rektor renomowanej polskiej uczelni wyższej mówi wprost o "wymierających miastach naszego regionu". Utrzymujący się obecnie trend emigracyjny, bieda i brak pracy w liczbach bezwzględnych będzie nas kosztował utratę 300 tysięcy mieszkańców. To kataklizm większy niż straty wojenne! To tak jakby z mapy Podlasia zniknął Białystok.

A przy tym procent ludzi w wieku senioralnym znacząco się zwiększy. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy przygotować się na czekające nas zmiany.

Moje kompetencje dotyczą z jednej strony najmłodszych – skończyłam Wydział Pedagogiki i Psychologii na Uniwersytecie w Białymstoku oraz kurs pedagogiki Marii Montessori – a z drugiej najstarszych, ponieważ zawodowo zajmuję się tym aspektem ochrony zdrowia, który bezpośrednio wiąże się z ułatwianiem pacjentom dostępu do nowoczesnej terapii oraz sprzętu medycznego przydatnego przede wszystkim w leczeniu dolegliwości wieku senioralnego. Tymi dwiema grupami chciałabym – tak jak przed kilkoma laty czynił to mój mąż w Sejmiku Województwa – zająć się w ramach Komisji Rodziny i Polityki Społecznej.

Jeżeli chodzi o najmłodszych – ważna jest nie tylko dostępność placówek edukacyjnych, ale również możliwość wpływu rodziców na edukację. Białostoccy rodzice są rodzicami świadomymi i mądrymi – nie możemy ich wychowawczej intuicji zastępować programami oświatowymi wymyślanymi przez urzędników czy tych z Warszawy, czy z Brukseli, którzy mylą tolerancję z terrorem, a dzieci traktują jak przedmiot ideologicznych eksperymentów. Rodzice muszą mieć prawo do aktywnego wpływania na program wychowawczy swoich dzieci.

Jeśli natomiast mówimy o opiece senioralnej, to jest to temat, który dopiero się przed nami otwiera. Inna specyfika chorób, inny sposób opieki, inne potrzeby społeczne, inne potrzeby infrastrukturalne – z tymi zagadnieniami przyjdzie nam się zmierzyć, ale już dzisiaj na czekające nas zmiany powinniśmy się przygotowywać. W tej nadzwyczaj ważnej sprawie mogę liczyć na współpracę i pomoc ze strony doświadczonych samorządowców i parlamentarzystów, m.in. Jana Marii Jackowskiego.

Przygotowując programy w TVP spotykam wielu zaangażowanych rodziców, również wielodzietniaków, takich którzy, choć wydaje się, że mają najmniej czasu, organizują szkolenia i akcje informacyjne dotyczące zatrzymania deprawującej uczniów edukacji seksualnej w szkołach. Ale czy wszyscy zdają sobie sprawę z zagrożeń? Jak to jest w Białymstoku?

Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy to rodzice ciężko pracując na utrzymanie rodziny wykonują prace niekoniecznie odpowiadające ich ambicjom finansowym i zawodowym. Już samo to może powodować olbrzymie frustracje. Jeśli do tego dojdzie konieczność oddania dzieci pod opiekę placówek, które wbijać będą dzieciakom do głowy treści, na które nie mamy wpływu lub co gorsza są sprzeczne z naszym światopoglądem, to jesteśmy o krok od poważnego kryzysu rodziny. Lecz o ile nasz wpływ na rynek pracy z perspektywy samorządu lokalnego jest ograniczony, o tyle z całą pewnością samorząd może wpływać na sposób pracy zależnych od siebie placówek oświatowych. Znajomość z Dominiką Figurską i Michałem Chorosińskim – nie tylko znakomitymi aktorami, ale przede wszystkim wspaniałymi rodzicami piątki dzieci – utwierdziły mnie w przekonaniu, że już samą biernością uczynić możemy dziecku nieodwracalną krzywdę. Nie bądźmy więc obojętni!

Jako samorząd możemy działać na rzecz ochrony rodziny na poziomie wojewódzkim. Swego czasu straciłam pracę, ponieważ przyznałam się pracodawcy do planów macierzyńskich. Takie sytuacje zdarzają się zbyt często. Choć z drugiej strony, czy możemy dziwić się takiej dyskryminacji, skoro nawet profesor Bogdan Chazan został zwolniony z funkcji dyrektora szpitala, ponieważ stanął w obronie nienarodzonego dziecka? Ponadto niepokoi mnie lekceważący stosunek władz do kwestii pomocy w leczeniu bezpłodności przy zastosowaniu najnowocześniejszych i najskuteczniejszych zdobyczy medycyny, czyli naprotechnologii. Tak zwana polityka prorodzinna w wydaniu instytucji państwowych przypomina póki co obraz nędzy i rozpaczy...

Sam jestem muzykiem i wiem jak często trzeba rezygnować ze swoich pasji, bo są wyzwania które uznajemy za ważniejsze. Jak to jest u ciebie? Masz duszę artystyczną, skończyłaś kulturoznawstwo, pracujesz w ochronie zdrowia, a myślisz o sferze publicznej. Dlaczego?

...A moje losy są być może najlepszym dowodem na to, jak zmienny jest nasz świat. Wybory, których po prostu musiałam dokonać okazały się w efekcie korzystne – zdobyłam nowe doświadczenia, a praca wciągnęła mnie na dobre. Dodatkowo ukończyłam kolejne studia podyplomowe. Niemniej, wykształcenie wciąż trzyma mnie w bliskiej orbicie życia kulturalnego. Stąd moja znajomość ze znakomitym aktorem Jerzym Zelnikiem i reżyserem Michałem Kondratem – stąd długie godziny niezwykłych rozmów z... niezwykłymi ludźmi! To kolejny wymiar życia społecznego, o jaki musimy dbać na poziomie samorządu!

W przekonaniu wielu Polaków polityka to obszar jakiegoś symbolicznego zła. Nie boisz się, że wchodzisz w rzeczywistość, która tak wielu ludziom kojarzy się z nieetycznymi praktykami, a często korupcją? W rankingach społecznego zaufania politycy (również szczebla samorządowego) nie cieszą się dobrą sławą...

Miałam nieco obaw. Mój mąż od wielu lat jest posłem i na własnej skórze doświadczałam bolesnych kosztów życia w świecie polityki. Na całe szczęście samorząd to zupełnie inny wymiar życia społecznego. Wsparciem o dużym znaczeniu były słowa zachęty i otuchy, które usłyszałam od wybitnej profesor Jadwigi Staniszkis. Moje obawy rozwiał ostatecznie Jarosław Gowin – to on przekonywał mnie, by zmieniać Polskę na poziomie samorządu. Życie sejmiku wojewódzkiego toczy się z dala od kamer i goniących za sensacjami mediów. Może dlatego w samorządach łatwiej o merytoryczną pracę? Wdzięczność za dobre słowo i wsparcie szczególne kieruję do pani Karoliny Kaczorowskiej, która kibicuje mi dzisiaj z coraz liczniejszą Polonią z Londynu .

Wielu Polaków narzeka na sytuację uważając, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku, nie mają zaufania do rządzących, ale gdy przychodzi do wyborów samorządowych, nie głosują lub podejmują decyzje nie poprzedzone głębszym rozpoznaniem. Czy wyborcy wiedzą ile mogą zmienić na szczeblu lokalnym? Jak wielką mają władzę? Ile zależy od ich decyzji 16 listopada?

Istotnie łatwiej krytykować niż brać odpowiedzialność i świadomie wpływać na otaczającą nas rzeczywistość... Nie możemy jednak pozwolić, by ktokolwiek przez swoją nieudolność odebrał nam marzenia o godnej przyszłości. W imię czego mamy się godzić na rosnącą biedę i bezrobocie w naszym regionie? Spotkałam wielu wspaniałych i zaangażowanych ludzi, którzy pomimo trudności chcą dokonywać rzeczy wielkich. Wartościowe inicjatywy – Rodzina ma Głos, akcja Ratuj Maluchy, Narodowy Dzień Życia, Koalicja dla Rodziny - wspieram z głębi serca. Naprawdę wiele spraw możemy rozstrzygać na poziomie samorządu, dlatego czas się przebudzić, bo nikt nie wybierze tak dobrze jak my sami.

Rozmawiał Jan Pospieszalski