Nie było żadnego wyzwolenia

W obliczu kolejnej fali perfidnych kłamstw wypowiadanych w Moskwie na temat najnowszych dziejów Europy, a w szczególności domniemanej współodpowiedzialności Polski za wybuch II wojny światowej i rzekomego wyzwolenia naszego kraju przez Armię Czerwoną, pragnę krótko odnieść się tylko do tej drugiej sprawy, ponieważ w pierwszej zdecydowany, merytoryczny odpór dało już rosyjskim fałszerzom historii z prezydentem Władimirem Putinem na czele wielu naszych czołowych polityków oraz wybitnych naukowców.

W latach 1944-45 nie było żadnego wyzwolenia, lecz zastąpienie jednego okupanta przez drugiego. Owszem, Sowieci przegnali Niemców, ale potem sami zaczęli rządzić Polską, oczywiście przy pomocy rodzimych zdrajców.

W cywilizowanym świecie wyzwolenie jakiegoś kraju przez sojusznicze armie oznacza przywrócenie w nim status quo ante bellum, co nie miało miejsca w żadnym państwie środkowej Europy opanowanym przez Armię Czerwoną, a następnie w pełni podporządkowanym Kremlowi pod względem politycznym, militarnym, gospodarczym i każdym innym.

Taką prawdę historyczną powinniśmy upubliczniać na całym świecie, podobnie jak w kwestii przyczyn wybuchu II wojny światowej, której zarzewiem stał się w sierpniu 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow z dołączonym do niego tajnym protokołem określającym podział Polski między dwóch okupantów oraz strefy ich wpływów w środkowo-wschodniej części naszego kontynentu.

Jerzy Bukowski