„Trzeba budować własne media ale też własne ośrodki kształtowania elit […] Konieczne jest wykorzystanie olbrzymiego potencjału materialnego, finansowego, gospodarczego jakim są spółki Skarbu Państwa. Dziś na świecie liczą się duzi […] Musimy patrzeć znacznie dalej niż w perspektywie roku budżetowego czy nawet kadencji […] Świat nie stoi w miejscu- wszyscy szukają nowych technologii”- ekspert w dziedzinie ekonomii i gospodarki, polityk Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Szewczak specjalnie dla portalu Fronda.pl.

Fronda.pl: Prezydent Andrzej Duda zdecydował o rekomendacji na funkcję marszałka seniora pana posła Antoniego Macierewicza. Prawo i Sprawiedliwość rekomendowało panią prof. Krystynę Pawłowicz, panią prof. Elżbietę Chojnę-Duch oraz pana posła Stanisława Piotrowicza jako kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czy może to oznaczać przyjęcie bardziej zdecydowanego kursu w obecnej kadencji? W jaki sposób możemy odczytywać takie sygnały?

Janusz Szewczak, analityk gospodarczy, ekonomista: Tych decyzji nie można rozpatrywać z ideowego czy ideologicznego punktu widzenia. To jest postawienie na profesjonalistów, na ludzi zasłużonych na rzecz ojczyzny, które jednocześnie są wybitnymi fachowcami w swoich dziedzinach. W obecnym parlamencie niewiele można znaleźć osób bardziej zasłużonych dla działań niepodległościowych, dla suwerenności państwa polskiego jak Antoni Macierewicz. Można lubić tego polityka lub nie, ale jego zasługi dla polskiej racji stanu, dla odzyskania suwerenności są bezdyskusyjne.

A prawnicy?

W przypadku prawników sprawy widzę podobnie- postawiono na wybitnych prawników i osoby odważne. To jest podkreślenie roli odwagi cywilnej, jaką ci ludzie reprezentują. Pani profesor Chojna-Duch, która przecież mogła przed komisją VAT-owską pójść w ślady ministra Nowaka czy premiera Tuska- że „nie wiem”, „nie pamiętam”, „nie odnajduję w pamięci”. Rolę świadka potraktowała poważnie i mówiła zgodnie z własnym sumieniem i faktami. Jest przede wszystkim wybitnym prawnikiem z zakresu prawa finansowego, wykładowcą uniwersyteckim. Podobnie pani prof. Krystyna Pawłowicz, która w sensie osobowościowym jest postacią niezwykle dynamiczną, słynącą z ciętego języka, ale jako prawnik jest to wybitny konstytucjonalista. To samo można powiedzieć o pośle Piotrowiczu- to człowiek niezwykle pracowity i drobiazgowy,  człowiek ciężkiej, żmudnej roboty prawniczej.

Ja nie upatruję tutaj jakiegoś przesłania ideowego, ale postawienie na ludzi wartościowych, profesjonalnych a jednocześnie odważnych w głoszeniu swoich poglądów.

Nadal jednak funkcjonuje mechanizm przyprawiania „gęby” politykom Prawa i Sprawiedliwości, i pomysłom realizowanym przez tę partię, w czym swoją ogromną rolę odgrywają zagraniczne media. Negatywny przekaz jest nieustannie budowany i dociera do bardzo szerokiej grupy polskiego społeczeństwa. Takie funkcjonowanie mediów na rynku niemieckim czy francuskim jest nie do pomyślenia. Czy w związku z tym w obecnej kadencji należałoby przeprowadzić zapowiadane wcześniej reformy polskiego rynku mediów?

To jest sprawa kluczowa. Sprawa przekazu, sprawa walki z kłamstwem, z fake newsami, z pomówieniami, z językiem nienawiści, jakie politycy totalnej opozycji i wspierających ich mediów stosują już bez żadnych ograniczeń od wielu lat. Nie wystarczy mieć racji, nie wystarczy ciężko pracować, trzeba jeszcze umieć to przekazać społeczeństwu. Do tego trzeba budować własne media, ale też własne ośrodki kształtowania elit. Bunt i hejt tak zwanych „elit” czy tak zwanego „establishmentu”, który był związany z III RP, jest oparty wyłącznie na nienawiści politycznej przy kompletnym braku argumentów, a nawet zdrowego rozsądku w ocenach w ocenach sytuacji. Jeśli chcemy, żeby dostrzeżono sukcesy rządu, a sukcesów z ostatnich 4 lat jest cała masa, to trzeba mieć ośrodki, które będą mogły to w sposób przystępny przekazać. Bez własnych mediów, bez własnych portali, bez wspierania i finansowania dziedzin kultury i informacji, gdzie można kształtować nowe, własne elity, elity nastawione bardziej patriotycznie i konserwatywnie, nawet najcięższa praca i największe sukcesy mogą być niedostrzegane i niedocenione przez społeczeństwo.

Zgodnie z zapowiedziami premiera Morawieckiego zostanie powołane nowe ministerstwo ds. nadzoru właścicielskiego, na czele którego ma stanąć wicepremier Jacek Sasin. Czy to może być znacząca zmiana w sposobie zarządzania spółkami Skarbu Państwa i zasobami, w tym zasobami naturalnymi, jakimi posiadamy?

Jest to wielka zmiana jakościowa nie tylko z powodów personalnych, czyli doświadczenia i umiejętności jakimi dysponuje wicepremier Jacek Sasin. Cztery lata temu ministerstwo skarbu zostało zlikwidowane- byłem wówczas przeciwnikiem likwidacji tego resortu, antycypując pewne zdarzenia, które potem nastąpiły. Konieczne jest wykorzystanie olbrzymiego potencjału materialnego, finansowego, gospodarczego jakim są spółki Skarbu Państwa. Dziś na świecie liczą się duzi- w ostatecznej rozgrywce to te wielkie krążowniki i pancerniki nadają ton i kierunek przemian.

Chińczycy mają plany na 30-50 lat w przód, mają wielkie zespoły, opracowane całe struktury naukowo-gospodarcze, które nad takimi planami pracują. My musimy patrzeć znacznie dalej niż w perspektywie roku budżetowego czy czteroletniej kadencji. Nadal mamy bardzo istotne atuty i szanse, choćby pomysł połączenia Orlenu z Lotosem- to pomysł na wzmocnienie pozycji tych firm na rynku europejskim. Daje to również zwiększenie możliwości inwestycyjnych tych firm, ale również nadanie nowych, istotnych kierunków zmian technologicznych i koncepcji rozwojowych.  Tego nie można przespać. Świat nie stoi w miejscu- wszyscy szukają nowych technologii, wykorzystują rozwiązania mające charakter sztucznej inteligencji, robotyzacji, wykorzystywania badań naukowych.

Przez ostatnie 4 lata jakość zarządzania spółkami Skarbu Państwa poprawiła się diametralnie, jest ogromna zmiana na plus w stosunku do tego co było za rządów Platformy i PSL’u.

Nadal brakuje instytucji czy podmiotów, które z jednej strony generowałyby pomysły, koordynując w pewnym stopniu współpracę pomiędzy poszczególnymi sektorami: biznesem ze spółkami Skarbu Państwa na czele, rynkiem finansów wliczając w to budżet państwa oraz światem nauki. Kto mógłby generować kolejne projekty, pomysły i koła zamachowe dla rozwoju polskiej gospodarki?

Na pewno potrzeba ludzi z wizją, z pewnymi pomysłami, którzy są przy tym ludźmi odważnymi, to znaczy potrafią podjąć konkretne decyzje. Czasami są to decyzje ryzykowne, ale dające szanse na sukces. Upatruję tu wielką rolę dla spółek Skarbu Państwa, które mają i możliwości kadrowe, i finansowe, i które już tak jak firmy energetyczne czy petrochemiczne pracują nad ciekawymi, przyszłościowymi rozwiązaniami.

Uniwersytety, z racji wrogiego nastawienia do obecnie rządzącego ugrupowania, wolą bawić się w wojny ideologiczne niż być ośrodkami generującymi genialne rozwiązania.

Ogromną rolę do odegrania ma tu państwo. Przypomnijmy, że np. w Japonii jest osobne ministerstwo ds. planowania gospodarczego (Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu Japonii), które pracuje nad supernowoczesnymi rozwiązaniami i technologiami.
Cenię sobie rolę planowania. To nie jest domena jakichś dawnych ustrojów socjalistycznych. Nawet najbardziej liczące się biznesy gospodarcze czy środowiska liberalne planują rozwój. Im lepszy jest plan, tym łatwiej dokonywać jest w nim korekty, tym efekty są lepsze. Musimy znaleźć swoje atuty, nisze rozwojowe, które będziemy mogli skutecznie wykorzystać.

Może powinniśmy próbować przenieść dobre wzorce i rozwiązania, jakie skutecznie zafunkcjonowały w Spółkach Skarbu Państwa w ostatnich 4 latach na inne obszary, w tym na obszar planowania i rozwoju w skali kraju?

Jest cały szereg przykładów, gdzie sukces jest ewidentny, gdzie się udało. Trzeba szukać nowych rozwiązań i technologii. Do tego potrzebni są eksperci, fachowcy, dobrze opłacani, którzy nie wyemigrują natychmiast po pierwszym sukcesie zawodowym, czy np. po studiach lekarskich. Trzeba dać im możliwość realizacji pomysłów. To jest wyzwanie dla rządzących. W Polsce ludzi zdolnych, ambitnych, uczciwych i pracowitych nie brakuje.

Dziękuję za rozmowę.