W wywiadzie, jakiego niedawno udzieliła Georgette Mosbacher, pani ambasador twierdzi, że intencją ustawy 447 jest tylko i wyłącznie stworzenie raportu na temat tego, co kraje zrobiły w sprawie restytucji mienia po wojnie. Tutaj o żadnych zwrotach finansowych przez jakiekolwiek państwa nie ma mowy - mówi poseł PiS Jan Mosiński, odnosząc się do kontrowersyjnej ustawy 447.

Według posła Prawa i Sprawiedliwości wywiad, którego udzieliła ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher pokazuje jasno, że Polacy nie powinni obawiać się konsekwencji wejścia w życie ustawy.

Przyjmując za dobrą monetę to oświadczenie przedstawiciela rządu USA w Polsce, można domniemywać, że temat ten nie powinien wywoływać u nas burzliwych debat. Należy do tego podchodzić spokojnie i raczej uspokajać opinię publiczną. Jednak sondaż dla wPolityce.pl pokazuje, że znaczna cześć opinii publicznej ma pewne obawy, co do intencji tej ustawy - stwierdził Mosiński.

Ustawę 447 Stany Zjednoczone przyjęły dla swoich celów wewnętrznych. Moim zdaniem powinniśmy podchodzić do tego bardzo spokojnie i w sposób wyważony, nie ulegając takim sondażom, z których wynika, że znaczna część Polaków ma obawy w tej sprawie. Trzeba po prostu uspokajać. Nie ma tematu zwrotu mienia bezspadkowego. Ono po okresie zawartym w przepisach prawa przechodzi na własność Skarbu Państwa. Tutaj tematu po prostu nie ma - dodał.

Poseł w rozmowie z wPolityce.pl podkreślił jednak, że sondaż, w którym wskazano, iż Polacy realnie obawiają się konsekwencji wprowadzenia w życie ustawy, to znak, że polskie MSZ powinno zajać konkretne stanowisko i wytłumaczyć obywatelom, iż wspomniane prawo nie niesie za sobą negatywnych konsekwencji.

Oczywiście ten sondaż odbieram jako być może faktycznie potrzebę zajęcia stanowiska w tej sprawie przez szefa MSZ - podsumował Jan Mosiński.

mor/wpolityce.pl/fronda.pl