Stolica Apostolska opublikowała przygotowany na zlecenie papieża Franciszka raport dot. wiedzy, jaką Watykan miał nt. nadużyć wydalonego ze stanu duchownego za molestowanie seksualne nieletnich i dorosłych kard. Theodore McCarricka. W raporcie zbadano, co na ten temat mógł wiedzieć św. Jan Paweł II i kard. Stanisław Dziwisz. Z dokumentu wynika, że McCarrick skutecznie zwodził papieża i w zleconym przez Jana Pawła II śledztwie nie udało się zebrać żadnych wiarygodnych dowodów przeciwko niemu. Sprawę skomentował w rozmowie z CNA amerykański dziennikarz i biograf św. Jana Pawła II, George Weigel.

- „McCarrick okłamał i oszukał znaczną część amerykańskiego episkopatu, okłamywał i oszukiwał wielu świeckich katolików, w tym tych, którzy finansowali jego działalność, oraz wielu z katolickiej lewicy, dla których był bohaterem. Okłamał i oszukał też św. Jana Pawła II” – mówi Weigel.

Pisarz podkreśla, że McCarrick był „osobowością patologiczną”, zdolną do skutecznego okłamywania i oszukiwania, co stało się znakiem rozpoznawczym jego kościelnej kariery.

W zaprezentowanym przez Stolicę Apostolską raporcie podano powody, dla których św. Jan Paweł II mógł mianować McCarricka na metropolitę Waszyngtonu.

Pierwszym z nich były informacje od kilku hierarchów ze Stanów Zjednoczonych, którzy osobiście znali McCarricka. Przekonywali oni papieża, że nie mają żadnych obaw co do jego kandydatury i żadnych powodów, by podejrzewać go o niewłaściwe zachowanie.

Sam św. Jan Paweł II również znał osobiście McCarricka:

- „Raport mówi o osobistych relacjach McCarricka ze św. Janem Pawłem, i z pewnością jego zdolność do zdobywania i nadużywania zaufania innych osób jest obecnie znana jako cecha charakterystyczna jego metody działania” – podkreśla Weigel.

Z dokumentu Stolicy Apostolskiej dowiadujemy się również o liście, jaki oskarżony o nadużycia duchowny wysłał w 2000 roku do bpa Stanisława Dziwisza, a który miał przeczytać sam papież. W liście tym zapewniał on, że wszelkie oskarżenia wobec jego osoby są nieprawdziwe:

- „Oczywiście popełniałem błędy i być może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną czy kobietą, młodą czy starą, duchowną czy świecką, nigdy też nie wykorzystywałem innej osoby ani nie traktowałem bez szacunku” – zapewniał.

Tymczasem, na co także zwrócono uwagę w raporcie, św. Jan Paweł II był doświadczony polską rzeczywistością, gdzie do walki z Kościołem na co dzień używano fałszywych oskarżeń o nadużycia seksualne.

Jak podkreśla Weigel, te wszystkie czynniki, doświadczenia związane z fałszywymi oskarżeniami i umiejętne wzbudzanie przez siebie zaufanie McCarricka sprawiły, że papież nie dał wiary zarzutom dot. dopuszczanych się przez niego nadużyć.

kak/ekai.pl