Jeszcze w 2017 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało 793 tysiące Polaków. W roku 2018 było ich już o 98 tysięcy mniej. Polacy zaczynają opuszczać Wyspy. Dzisiaj to już nie Zjednoczone Królestwo jest największym siedliskiem polskiej emigracji, ale - Niemcy. Za Odrą liczba Polaków cały czas rośnie.


Już w 2004 roku, gdy Polska przystępowała do Unii Europejskiej, w Wielkiej Brytanii przebywało 150 tysięcy Polaków. Emigracja na Wyspy trwała przez lata; w 2017 roku mieszkało tam niemal 800 tysięcy naszych rodaków. Nagle doszło do załamania: Polacy zaczęli wyjeżdżać. Nie ma najmniejszych wątpliwości: odpowiada za to Brexit i dobra sytuacja w Polsce. Pracownicy na Wyspach boją się o przyszłość. A w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości żyje się relatywnie dobrze - stąd decyzja o powrocie nie jest trudna. Tylko w ciągu jednego roku Zjednoczone Królestwo opuściło prawie 100 tysięcy Polaków.


Tym samym Wielka Brytania jak największe siedlisko polskiej emigracji została zdetronizowana - przez Niemców. U naszych zachodnich sąsiadów w 2018 roku mieszkało 706 tysięcy Polaków, o trzy tysiące więcej niż rok wcześniej - i o 8 tysięcy więcej, niż w Wielkiej Brytanii.


Polsko-niemieckie więzi stają się coraz silniejsze. W tym roku nasz kraj został szóstym największym partnerem handlowym Republiki Federalnej. Prześcignęliśmy... ponownie Wielką Brytanie. Tylko w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2019 roku polsko-niemieckie obroty handlowe osiągnęły wartość 80,7 mld euro - i cały czas się rozwijają. Kolejni partnerzy handlowi Niemiec to Włochy, Francja, Stany Zjednoczone, Holandia i Chiny. Czołówkę tego zestawienia prześcignąć będzie trudno, ale niewykluczone, że dzięki dobremu rozwojowi gospodarczemu w naszym kraju Polska wkrótce przeskoczy również Włochy i stanie się piątym najważniejszym partnerem handlowym Berlina.


Wszystko wskazuje na to, że Wielką Brytanię Polacy będą nadal opuszczać. W lipcu tego roku Narodowy Bank Polski przeprowadził wśród pozostających jeszcze na Wyspach rodaków sondaż. 15 proc. z nich zapowiedziało, że chce wrócić do kraju "niezależnie od tego", jak nad Wisłą będą kształtować się zarobki. Trzeba się zatem spodziewać powrotu jeszcze nawet 100-150 tysięcy Polaków z Wysp.

bsw/gus, fronda.pl