"Wygląda na to, że Kukiz'15 to polityczna kometa. Pojawiła się na niebie, błysnęła i zanika. Wyniki wyborów samorządowych pokazały, że może to być taki bohater jednego sezonu" - stwierdził Tomasz Żółciak, komentujacy wraz z innymi publicystami wewnętrzną walkę w ugrupowaniu Pawła Kukiza.

"Siły odśrodkowe, które pojawiają się wewnątrz ugrupowania pozwalają sądzić, że z Kukiz'15 powstanie nowy polityczny byt bardziej na prawo od PiS. W związku z tym, powinna się zapalić lampka ostrzegawcza prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu" - mówił publicysta Dziennika Gazety Prawnej.

"Paweł Kukiz stracił całkowicie kontrolę nad sobą, a nie tylko nad Twitterem. W kraju, w którym partie polityczne wymagają twardego przywódcy, lider Kukiz’15 się spalił. Zaproszenie różnych środowisk w ramach jednego ugrupowania było swego rodzaju eksperymentem. Sprawiło to jednak, że cały ruch był niemożliwy do sterowania i w zasadzie przez ostatnie trzy lata generował tylko konflikty wewnętrzne" - dodał Jacek Liziniewicz z Gazety Polskiej Codziennie.

Odmiennego zdania był Mirosław Skowron z Super Expressu, który negatywnie odniósł się do tezy, iż z rozbicia Kukiz'15 powstanie prawicowa partia, która będzie mogła odnieść sukces.

"Na prawo od PiS w Polsce nic nie powstanie, bo nie ma powodu powstać. Prawo i Sprawiedliwośc obsługuje dużą część elektoratu dając mu to, czego ugrupowania, jak Ruch Narodowy, czy nowa partia Marka Jakubiaka nigdy wyborcom nie dadzą. Ugrupowania narodowe powstają tylko w tych krajach, w których są mniejszości etniczne, czy religijne. U nas tego problemu nie ma" - podkreślił Skowron.

mor/PR24/Fronda.pl