Nie jest tajemnicą, że relacje między najlepszą polską tenisistką, a jedną z największych rodzimych stacji telewizyjnych nie należą do najlepszych. Teraz po niewątpliwym sukcesie Radwańskiej, jakim było wygranie turnieju WTA Finals w Singapurze TVN-owi musi to szczególnie doskwierać.

Konflikt na linii Radwańska-TVN zaczął się po igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Wtedy to stacja wyemitowała niepochlebny reportaż o tenisistce sugerujący, że ta potraktowała olimpijskie zmagania bez należytego zaangażowania. Radwańska stwierdziła, że TVN wykazał się szczytem dziennikarskiej nierzetelności, wyrywając jej wypowiedzi z kontekstu i niesłusznie osądzając.

Po tych wydarzeniach Radwańska nałożyła swoiste embargo na stację, kategorycznie odmawiając wywiadów, a nawet wypraszając dziennikarzy TVN z konferencji prasowych.

Czarę goryczy przelał jakiś czas później fakt, że TVN określiło Radwańską mianem "Agnieszki Smoleńskiej", wytykając jej sympatie polityczne i popieranie Prawa i Sprawiedliwości.

Agnieszka Radwańska wygrywając finał turnieju mistrzyń z Petrą Kvitovą, odniosła największy sukces w dotychczasowej karierze. Za zwycięstwo otrzymała premii w wysokości prawie 2 mln dolarów i awansowała na 5 miejsce w rankingu WTA. Któż nie chciałby zrobić z nią wywiadu? 

daug/sport.dziennik.pl/jastrzabpost.pl