Czy katolik po rozwodzie, żyjący w drugim związku bez ślubu kościelnego, może przystępować do spowiedzi, ze świadomością, że nie dostanie rozgrzeszenia? Przystępować po naukę dla swojego duchowego pogmatwanego życia, po radę, pouczenie?

 

- Bardzo ważny jest kontakt osób żyjących w związkach niesakramentalnych z Kościołem. One są przecież ochrzczone, choć znalazły się w sytuacji, w której nie mogą uczestniczyć w pełni w życiu sakramentalnym. Wydaje mi się jednak, że udawanie życia sakramentalnego jest jeszcze gorsze niż nieuczestniczenie w nim. Jeśli taka osoba chce porozmawiać z księdzem, czy poradzić się jak rozwiązać problemy, to zawsze może przyjść do księdza na plebanię i poprosić o taką rozmowę. Konfesjonał kojarzy się jednoznacznie z sakramentem pokuty w związku z tym może być to odebrane, że taka osoba regularnie przystępuje do spowiedzi, choć żyje bez ślubu kościelnego. To może być takie udawanie, również wobec siebie, że wszystko jest w porządku. Trzeba po prostu zaakceptować, że w takiej sytuacji spowiedź nie jest możliwa.

 

Czyli definitywnie odpada „spowiadanie się bez rozgrzeszenia”?

 

- Znam osoby, które postanawiały, że nie będą współżyć, będą dobrze żyć, ale to jest takie stwarzanie pozorów, że żyje się w zgodzie z nauką Kościoła, choć de facto tak nie jest. Konfesjonał jest do sakramentu pokuty. Taka jest moja opinia.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski