Grzegorz Braun chce wysadzić z siodła Aleksandrę Dulkiewicz. Ten zaskakujący kandydat w wyborach na prezydenta Gdańska przekonuje, że kandyatura dotychczasowej wiceprezydent jest nielegalna. Mają za to odpowiadać błędy w rejestracji KWW.


Tymczasem wybory w Gdańsku odbędą się już w niedzielę 3 marca. Zgłosiło się ośmiu kandydatów. Za faworytkę uchodzi Aleksandra Dulkiewicz, pełniąca teraz obowiązki prezydenta, a w przeszłości zastępczyni Pawła Adamowicza i szefowa jego bezpartyjnego komitetu wyborczego.

Inny z kandydatów, Grzegorz Braun, zgłosił jednak do Państwowej Komisji Wyborczej zawiadomienie w sprawie możliwego rażącego naruszenia procedury wyborczej przy rejestracji KWW Dulkiewicz. Zgodnie z Kodeksem wyborczym ,,nazwa i skrót nazwy komitetu wyborczego wyborców muszą być różne od nazw lub skrótu nazw partii politycznych lub organizacji, wpisanych odpowiednio do ewidencji lub rejestru, prowadzonych przez właściwy organ''. Tymczasem komitet wyborczy nazywa się w przypadku Dulkiewicz ,,Wszystko Dla Gdańska'' - tak samo, jak stowarzyszenie ,,Wszystko Dla Gdańska''.

Razem z Braunem o sprawie mówił mediom mec. Grzegorz Hambura. Jak wskazywał, ,, żyjemy w państwie prawa i oczekujemy, żeby dzisiaj nastąpiło bardzo pilne spotkanie PKW i żeby zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski, żeby nie doszło do dalszego naruszania prawa''.

Wtórował mu Mariusz Dzierżawski, szef fundacji Pro - Prawo do Życia, który przy Braunie pełni funkcję męża zaufania. Dzierżawski wskazywał, że premier Mateusz Morawiecki powinien wręcz odwołać Dulkiewicz z pełnionego obecnie stanowiska.

W gdańskich wyborach nie uczestniczy żaden przedstawiciel PiS ani PO.

bb/interia.pl